The Bachman Books - Richard Bachman (Stephen King)

Zbiór czterech powieści Kinga wydanych przed laty pod pseudonimem Richard Bachman to pozycja, którą poznać powinni wszyscy fani Króla. Nie dość, że są to jedne z najlepszych utworów w jego karierze, to na dodatek w ich skład wchodzi zakazana przez samego Kinga powieść "Rage" a także intrygujący autobiograficzny wstęp, z którego dowiadujemy się skąd wziął się pomysł z wydawaniem pod pseudonimem i jakie losy przechodziły poszczególne zawarte w nim powieści zanim ukazały się drukiem.


A jak prezentują się same powieści?


zbiór otwiera wspomniany już przeze mnie "Rage". Jak wiadomo zakazany owoc kusi najbardziej i jest w tym stwierdzeniu masa prawdy. Powieść, którą King napisał swego czasu pod pseudonimem Richard Bachaman teraz znaleźć jest niezwykle trudno. Zakazana przez samego autora po tym, jak jej egzemplarz znaleziono w pokoju nastolatka, który zachowując się podobnie jak główny bohater, dokonał masakry w szkole, nie jest dziełem łatwo dostępnym. Dlatego długo pragnąłem się z nią zapoznać i kiedy wreszcie udało mi się dorwać nieco już wysłużony egzemplarz The Bachman Books byłem w siódmym niebie. Zacząłem się jednak bać, że legenda tej książki w zderzeniu z szarą rzeczywistością rozczaruje mnie. Zazwyczaj tak to już bywa. Na szczęście lektura okazała się jedna z najlepszych Kina/Bachmana.
Porywającą, wzruszającą i emocjonującą. Taką, po zakończeniu której od razu chce się do niej powrócić.


Fabułą jest tutaj oczywiście prosta i pesymistyczna, jak to zawsze w ksiązkach Bachamana. Nastoletni narrator to dzieciak nie potrafiący poradzić sobie z problemami, ale i agresją. Stres rozładowuje w jeden jedyny znany mu sposób - bójki. W końcu nie wytrzymuje. Coś w nim pęka. Katuje jednego z nauczycieli, a własną klasę wraz z nauczycielką bierze na zakładników. Zabarykadowany w klasie, z policją starającą się z nim negocjować, rozpoczyna swoistą psychologiczną grę, wciągając kolegów w maraton zwierzeń z najintymniejszych szczegółów życia. Sam również odkrywa karty swej przeszłości - rzucające nieco światła na jego zachowanie - a taka otwartość zaczyna rodzić uzależnienie. Syndrom helsiński powoli tworzy się na naszych oczach, fascynuje i przeraża...


Trudno jest właściwie powiedzieć w czym tkwi siła tej cieniutkiej powieści. Może w stylu Bachmana, tak różnym od stylu Kinga - bardziej surowym, ostrym i minimalistycznym - a może w konstrukcji fabularnej, która bazuje głównie na rozmowach. Ale jest to siła niezparzeczalna. I niezaprzeczalna jest innośc tej książki, na tle pozostałych dokonań Kinga/Bachmana. A wszystko z powodu sympatii jaką ewidentnie czujemy do głównego bohatera, choć nie jest on w żadnych stopniu postacia pozytywną. Utożsamiamy sie tu z socjopatą i wcale nie jest nam z tym źle. Dziwne są to doznania, ale jak najbardziej niosące mnóstwo emocji.


Świetne jest również zakończenie - typowo Bachmanowskie. Kto czytał jakąkolwiek książkę pseudonimu Kinga, ma świadomość, że finały, nawey jeśli bohaterowi uda się przeżyć, są skrajnie pesymistyczne, choć z nutką wrednej satysfakcji płynącej z najniższych pobudek - pragnienia zemsty. W "Rage" dodatkowo finał jest również enigmatyczny i wieloznaczny, co dodaje mu atrakcyjności.


Tak więc gorąco polecam, bo warto! I to bez znaczenia czy uwielbiacie Króla czy go nienawidzicie. Brawo panie King!


Drugą powieścią jest tu słynny "Wielki marsz". Historia grupki nastolatków wyznaczonych do tytułowego show, które jest niczym innym jak wielką wędrówką nagrywaną kamerami dla uciechy tłumu. Haczyk jest tylko taki, że wyłącznie jeden z uczestników może dojść do mety. Reszta zginie po drodze, zastrzelona przez ekipę...


Wizja Kinga tu przedstawiona jest naprawdę chora. A najgorsze jest w niej to, że po części tego typu rzeczy dzieją się w rzeczywistości. Ile już słyszeliśmy o reality show z umierającymi, czy oglądamy wyczyny idiotów pchających się na podium sławy wszelkimi możliwymi metodami. King może nie był prorokiem pisząc "Long Walk" - w końcu Orwell przedstawił nam swoją wizję takiego świata już wcześniej - ale zrobił to z pewną szokującą prawdą, gorszą nawet niż u Orwella.


O stylu nie będę pisał, bo jest identyczny jak w "Rage", a zakończenia równie świetne, choć przyznam się szczerze, że przewidziałem je mniej więcej po kilkudziesięciu stronach.


Jako trzeci tekst dostajemy "Ostatni bastion Barta Dawesa" - opowieść o szaleństwie. Kiedy budowa drogi wkracza w życie tytułowego bohatera zmuszając go do wyprowadzenia się z przeszkadzającego w inwestycji domu - domu, w którym się wychował - Bart postanawia sabotować prace. Gdy jednak do ruiny doprowadza tym swe życie zawodowe i osobiste, wyzbywa się wszelkich oporów...


I tu King znów nie zawodzi tworząc kolejną rewelacyjną historię pozbawioną happy endu, a jednocześnie dającą swoistą nadzieję. Smutną, przygnębiającą i szokującą. Po prostu świetną, choć słabszą od dwóch poprzednich tekstów. Nie mniej godną polecenia każdemu.


Na koniec natomiast dostajemy powieść najbardziej brudną i pesymistyczną nie tylko z czterech zawartych w zbirze, ale wręcz i w całej karierze Króla. Opowieść o człowieku, którego córeczka umiera. By zdobyć pieniądze na leki jego żona zmuszona jest prostytuować się. W tej sytuacji główny bohater postanawia wziąć udział w reality show "Uciekinier". Zasady są proste: on ucieka, zawodowi najemnicy gonią go a cel mają tylko jeden: zabić. Za każdy przetrwany dzień zarabia pieniądze, które trafiają do jego rodziny. Nikt jednak nigdy nie przeżył tego programu...


I znów świetna powieść trafia w nasze ręce. Powieść, która pozostawia nas z posmakiem goryczy, bólem i złością. Ale też i - tradycyjną już nadzieją, mściwą i brudną, ale jednak. Nie ma tu zbytni nic do dodania. Książka, która nie broni się sama, nie jest niczego warta - a ta broni się i to rewelacyjnie.


Tak więc "The Bachman Books" to zbiór który mogę polecić wszystkim. Rewelacyjny, mocny, emocjonujący i nie pozwalający odłożyć się na półkę przed skończeniem lektury. To również popis szczytowej formy Kinga, który udowadnia jak wielkim jest pisarzem.

Komentarze