Danse Macabre - Stephen King

GOT TO DANSE


King i horror literacki, filmowy, komiksowy i radiowy na przełomie lat 50 - 80 XX wieku. King i jego autobiografia opowiedziana przez pryzmat dzieł grozy. King i jego taniec z nami...


Cóż można powiedzieć o tej książce?


To była moja pierwsza przygoda z Kingiem jako publicystą a nie fantastą i muszę przyznać, ze bardzo udana. Książka, która opowiada o historii horroru skupiając się głownie na latach 1950 -1980 mogłaby być nudnym zbiorem pustych faktów, gdyby wyszła z pod czyjejś innej ręki. King jednak postawił raczej na formę długiego felietonu pełnego własnych przemyśleń (bardzo zresztą subiektywnych) i opowieści ze swego życia. Nie zabrakło też (auto)analizy fascynacji horrorami, zabawy z czytelnikiem (quiz na znajomość horrorów, w którym, przyznam się, poległem, choć jestem zagorzałym fanem literackiej, filmowej i komiksowej grozy) i sentymentalnych wspomnień. Cała ta mieszanka sprawia, że lektura "Dance Macabre" niesie ze sobą nie mniejsze emocje niż fikcyjne opowieści tego autora i staje się książką godną polecenia każdemu, kto lubi Kinga, albo choć trochę interesuje się grozą i jej miejscem we współczesnej (i nie tylko) kulturze.


Poza tym to świetne kompendium wiedzy o okresie tamtych lat, nie tylko w horrorze, ale i społeczeństwie, a także polityce. Wszystko okraszone dodatkowo przejrzystym, choć nie pozbawionym wpadek indeksem, a także listą książek i filmów polecanych nam przez Stephena.


Fani Kinga i horroru będą więc zachwyceni. A reszta? Trudno mi orzec. Jest to specyficzna książka dla specyficznego grona znawców tematu (a przynajmniej fanów w temat wkraczających) i tak właśnie powinna być rozpatrywana. Choć wszelka jej popkulturowość czyni z niej dzieło głębsze niż podobne opracowania.


I tylko szkoda, że King nie napisał Danse Macabe o latach 1980 - 2010. Wyobraźcie sobie taką książkę. I kto wie, może król kiedyś ją zrobi? Wciąż jest przecież niesamowicie płodnym pisarzem...

Komentarze