Kraina Chichów - Jonathan Carroll


Tomasz jest synem znanego aktora i sława zmarłego ojca ciąży mu niemiłosiernie. Sam jednak, jako wielki fan pewnego pisarza, autora m.in. powieści "Kraina Chichów", odwiedza jego córkę Annę, z zamiarem napisania biografii swego ulubieńca. Pomaga mu w tym jego "dziewczyna" Saxony. Ale miasteczko, w którym żył autor kryje w sobie pewną niesamowitą tajemnicę...


Jonathan Carroll to kultowy już pisarz niecodziennych, bo humorystycznych powieści grozy pisanych jednocześnie absolutnie na poważnie. Brzmi dziwacznie? Doskonale, bowiem taka właśnie jest literatura pana Carrolla.


Styl jest tu lekki, przyjemny, choć nie nazbyt łatwy i dość humorystyczny. Carroll lubi bawić się słowami i pomysłami. W krótkiej powieści jaką ewidentnie jest "Kraina..." tworzy bowiem własny i kompletny świat fikcji literackiej, przeplatając rzeczywistość z własnymi wizjami niczym z filmów Tima Burtona. Zresztą cała powieść wydaje się jakby skrzyżowaniem "Twin Pekas" z "Miasteczkiem Halloween" i "Żonami ze Stepford". Lekka, zabawna, ale właśnie przez tę lekkość mocna i wzruszająca, gdy rozleniwiony czytelnik dochodzi wreszcie do wolty. Styl pozwala autorowi trzymać nas w sielankowym nastroju z nutą napięcia, dzięki czemu wszelkie zwroty akcji i zaskoczenia oddziaływają odpowiednio mocno. Poza tym taka maniera pisania pozwala przemycić nawet najbardziej nielogiczne rozwiązania fabularne, bez narażania się na śmieszność.


Jest też i drugie dno tej powieści. Satyra na sławę, boskość pisarzy (czy wręcz celebrytów) i ograne motywy grozy. Powstaje dzięki temu smaczny miszmasz, który w innej wersji byłby niestrawny.


Końcowe wnioski będą przewidywalne: lubicie nietypową grozę, sięgnijcie po "Krainę...". Lubicie oryginalne powieści, też. Może nie jet to dzieło wybitne, ale na tyle udane, by nie żałować czasy czy wydanych pieniędzy.


P.S. Fani grozy w wykonaniu Chucka Palahniuka też znajdą tu coś dla siebie. Więcej nie zdradzam.

P.P.S. Tylko czemu tłumaczka musiała przełożyć imiona większości bohaterów na polski? Jak ja tego nie znoszę.

Komentarze