Metro 2034 - Dmitry Glukhovsky

Od wydarzeń znanych z tomu pierwszego minął rok, ale rosyjskie metro znów jest zagrożone. Mieszkańcy Sewastopolskiej walczą z nową formą życia, ale ustają dostawy broni, od której zależy istnienie metra. Każdy wysłany do zbadania sprawy ginie. W końcu Hunter, który wszyscy myśleli, że zginął rok temu, wyrusza wraz z pisarzem Homerem przeprowadzić własne śledztwo, ale jego własne tajemnice dominują wyprawę…


Dylogia „Metra…” to historia bardzo zachwalana, ale po przeczytaniu pierwszego tomu naprawdę nie rozumiałem dlaczego. Przeciętna historia, jakich masa sławę zdobyła chyba tylko i wyłącznie dzięki nachalnej kampanii reklamowej. Tom drugi zaczął się ciekawiej, ale wystarczyło przebrnąć przez 1/3 historii, żeby przekonać się, że to wrażenie było mylące.


Jakie miałem największe zarzuty względem „Metra 2033″? Przede wszystkim niekończące się Deus Ex Machina – zbiegi okoliczności, które zabijały całą logikę. Tym razem tego nie ma. Ale nie ma także ani napięcia, ani zaciekawienia, ani emocji. Są za to płaskie i nudne postacie, które nie przekonują, łopatologiczna filozofia, która drażni, akcja, która nuży i pseudo lekki styl, który nie intryguje a na dodatek sprawia, że czytelnik zapomina, co przeczytał kilka stron wcześniej.


Nie ma tu także za wiele sensu, logika często szwankuje a i wszelkie plusy giną w tej miałkości i nudzie. Pozostaje tylko odliczanie stron i odłożenie książki na półkę – a już lepiej pozbycie się jej, bo zajmuje miejsce, a przecież setki jeśli nie tysiące innych, rewelacyjnych dzieł czekają na ustawienie ich w regale.


Szkoda. Glukhovski zepsuł całkiem przyzwoity materiał, z którego ktoś lepszy zrobiłby naprawdę świetną literaturę. Dlatego zamiast po niego, radzę Wam sięgnąć po klasykę rosyjskiej fantastyki – Bułyczowa i braci Strugackich – bo tam pomysły były świeże, fabuła oryginalna, akcja wciągała a czytelnik pragnął więcej, niż tylko by skończyć już powieść i wziąć się za coś innego – jak ja pragnąłem przy obu częściach „Metra…”.

Komentarze

  1. Po drugą cześć Metra nie sięgnę choć pierwsza nie była według mnie taka najgorsza. Cóż, trochę się zawiodłam bo całość miała potencjał, który po prostu został niewykorzystany. No i oceny były wysokie, może to zbudowało moje zbyt wielkie oczekiwania.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz