Wzorzec zbrodni - Warren Ellis

WZORCOWA POWIEŚĆ O ZBRODNI


John Tallow ma pecha. Nie dość, że rutynowe wezwanie do awanturującego się mężczyzny z bronią kończy się tragicznie i ginie jego partner, to jeszcze w dziurze, jaka powstała w trakcie wymiany ognia, John  dostrzega w sąsiednim mieszkaniu setki sztuk broni. Każda broń jest inna, ale razem układają się w dziwaczny wzór, a do tego szybko wychodzi na jaw, że z każdej zabito jedną osobę. Setki niepowiązanych dotychczas ofiar niewyjaśnionych zbrodni zostają połączonych, a ich sprawy wznowione. A John, zamiast walczyć ze stresem pourazowym po stracie partnera, musi zająć się wszystkimi z nich, do pomocy mając tylko dwójkę agentów CSU…


Warren Ellis, autor takich komiksów, jak „Transmetropolitan”, „Planetary” czy szczycącej się statusem najbardziej kontrowersyjnej serii obrazkowej, „Authority”, tym razem prezentuje nam powieść z pogranicza noir i thrillera psychologicznego. I choć drobnych mankamentów nie zdołał się ustrzec (kilka zbiegów okoliczności aż domaga się o uzasadnienie) to zaprezentował nam książkę, którą po prostu czyta się jednym tchem.


Gatunek thrillera, jak wiadomo, to teren dość wyeksploatowany i trudno zrobić na nim coś godnego uwagi, bez popadania w pastisz. Ellis zdołał jednak udowodnić, że jeśli ma się dobry pomysł, talent i pasję, nawet z tak wytartego tematu można zrobić coś wspaniałego. Fabuła jego drugiej powieści pełna jest akcji, dusznego, mrocznego klimatu, ostrych pomysłów, brutalności  i czarnego humoru. Od pierwszych stron wciąga w brudy Manhattanu, fascynuje zagadką, porywa. Co jednak najważniejsze poraża trafnością spostrzeżeń i gorzką prawdą, a bardziej wymagającym czytelnikom oferuje głębię i zabawę motywami.


W kwestii stylu, Ellis jest surowy i wręcz ascetyczny. Przypomina pod tym względem Cormacka McCarthyego skrzyżowanego z Chuckiem Palahniukiem, ale nie da się mu odmówić własnego charakterystycznego sznytu, a także lekkości.  Również więc i pod tym względem przykuwa uwagę czytelnika i panuje nad jego emocjami.


Udały mu się i to bardzo także postacie, a na szczególną uwagę zasługują w tym wypadku Bat i Scarly. Ta dwójka po prostu – kolokwialnie mówiąc – mnie rozwaliła. Ich humor, ich charaktery, zachowanie… Wszystkie te cechy sprawiły, że czytanie o nich był prawdziwą przyjemnością. Jak zresztą lektura całej książki.


Kto więc lubi podobne klimaty, powinien koniecznie przeczytać „Wzorzec zbrodni”. Rzadko bowiem zdarza się – szczególnie w ostatnich czasach – w tym gatunku historia na takim poziomie, historia, której nie chce się odłożyć na półkę przed skończeniem. Historia po prostu niemal wzorcowa. Kiedyś czytałem dużo thrillerów, potem przestałem, nie odnajdując w nich niczego, co przekonałoby mnie do dalszych tytułów, Warren Ellis sprawił jednak, że zmieniłem zdanie i odzyskałem wiarę w dreszczowce. Dlatego ze swej strony polecam go Wam z czystym sumieniem, a wydawnictwu Sine Qua Non składam serdeczne podziękowania za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze