Zmierzch - Stephenie Meyer

Nastoletnia Bella Swan przeprowadza się do swojego ojca, do deszczowego miasteczka Forks.Szare życie zmienia poznanie przystojnego Edwarda Cullena, który kryje w sobie jednak szokującą tajemnicę.


Moja przygoda ze "Zmierzchem" zaczęła się od całkiem niezłego filmu na podstawie powieści i kiedy już zamierzałem zapoznać się z pierwowzorem, dorwałem w swoje ręce filmy numer 2 i 3 i... rozczarowany fabułą zrezygnowałem. Ale potem trafiła się okazja, promocja, i nabyłem cykl. Zabrałem się do lektury i...


Fabuła "Zmierzchu" jest prosta i wręcz sztampowa. Historia miłości nastolatki do wampira wydaje się być ograną kliszą i taka niestety jest, ale nie do końca. "Zmierzch" ma pewien urok i nutki oryginalności, czasem świeży powiew pomysłowości, ale nikły. Piękna i bestia w realiach liceum może dla nastolatek jest rewelacyjną przygodą, ale całej reszty nie powali na kolana.


Dużo psuje też styl autorki, która popełnia więcej błędów niż przeciętny debiutant, a do tego swoje trzy grosze dokłada jeszcze pani tłumacz (no kto znający choć trochę angielski przetłumaczy guinea pig w kontekście doświadczeń, jako świnkę morską? Czyżby słownik, z którym ewidentnie tłumaczka siedziała nad tekstem nie zawierał hasła "królik doświadczalny"?).


Poza tym autorka, w tak prostej fabule, popełnia sporo błędów (choćby samym zakończeniem, które będzie na szczęście rozwijała w dalszych tomach). A Bella zdaje się być niekonsekwentnie wymyślona i poprowadzona (reszty już się nie czepiam, bo szkoda i czasu i sił).


Nie mniej nie jest to powieść tak zła jak twierdzą jej przeciwnicy. I choć nie jest też tak dobra jak przekonują jej fani, czyta się ją szybko i bez bólu. Może gdybym był spragniona miłości nastolatką dałbym większą ocenę, ale jestem kim jestem.

Komentarze