Age of Ultron - Brian Michael Bendis, Bryan Hitch


CZAS ULTRONA


Ultron to postać, która przewijała się przez uniwersum Marvela od dawien dawna. Sztuczna inteligencja stworzona przez Hanka Pyma doszła do wniosku, że należy wytępić ludzkość. Avengersi wielokrotnie powstrzymywali go przed najgorszym, ale teraz nadszedł czas na zmiany…


W trakcie rutynowego patrolu Spider-Woman natrafia na zbroję Ultrona. Ta wpada w ręce wrogów. Wkrótce dochodzi do pojedynku, ale… Jakiś czas potem świat jest w ruinie. Miliardy ludzi nie żyją, a ocaleli bohaterowie zmuszeni są do ukrywania się. Odbicie Spidermana z rąk wrogów daje szansę na stawianie oporu. Oto bowiem poplecznicy Ultrona handlują schwytanymi bohaterami, a to można wykorzystać. Do gniazda os wyruszają z samobójczą misją Luke Cage i She Hulk. Hulk ginie, a Cage cudem przeżywszy  przekazuje przed śmiercią wieści, że Ultron kieruje wszystkim z przyszłości. Niedobitki herosów wyruszają tam niemal na pewną śmierć. Ale Wolverine ma inny plan – cofa się w czasie i uśmierca Pyma, nim ten jest w stanie stworzyć Ultrona. Niestety jego działania prowadzą do jeszcze gorszych efektów…


Dziesięciozeszytowy crossover o Ultronie, prawie bez Ultrona. Bendis zdecydował się na ciekawy zabieg uniknięcia pokazywania głównego antagonisty. Poza kilkoma stronami na początku i w finale, Ultorna nie ma w ogóle. Jest za to alternatywna wersja przyszłości, wielka rozwałka, sporo mądrych tematów i masa autentycznych emocji. Poza tym Bendisowi udało się przy okazji uniknąć sztampy i powielania schematów, a finał, jaki zaprezentował – daleki zresztą od tradycyjnych finałów takich pojedynków – nie tylko zachwyca, ale stanowiąc bezpośredni prolog dla następnego eventu („Cataclysm”), po prosty każe od razy za „Kataklizm” złapać i poznać co nas czeka.


Fabuła fabułą, ale pozostaje jeszcze kwestia ilustracji. Hitcha lubię, nie jakoś przesadnie, ale cenię to, jak pieczołowicie oddaje nowojorskie scenerie. Poza tym to jemu zawdzięczamy filmowego Furyego i wiele udanych komiksów. Kreska jest więc udana, choć niestety nie zawsze, często ocierając się o niechlujność – jakby Hitch liczył, że wiele spraw nadrobi komputer.


Całość jednak dobrze ze sobą współgra, a komiks jest tak znakomity, że nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do lektury!

Komentarze