Felix, Net i Nika oraz Bunt Maszyn - Rafał Kosik

FILOZOFIA KONPOPOZA


To, że kolejny tom cyklu Felix, Net i Nika powstanie, wątpliwości nie miał nikt. Tak się jednak złożyło, że na „Bunt maszyn” przyszło czytelnikom czekać dłużej niż dotychczas, bowiem prawie półtora roku. Na szczęście szybko okazało się, że było na co.


Konpopoz jest robotem sprzątającym, niezwykle dla ludzi niemiłym. Całe „życie” wierzył, że jego imię pochodzi od greckiego wojownika, niestety dawno temu Felix, Net i Nika uświadomili mu, że w rzeczywistości jest to skrót od Konserwatora powierzchni poziomych. Teraz jednak to właśnie Konpopoz staje się bohaterem iście filozoficznej afery! Buntuje się bowiem przeciw wgranym protokołom i zaczyna podejmować własne, niezgodne z oprogramowaniem decyzje. A ponieważ to nie pierwsza taka „dysfunkcja” w jego wykonaniu, grozi mu zniszczenie. Jedyna nadzieja w Felixie, Necie i Nice, którzy mają już wprawę w uczeniu sztucznych inteligencji…


Dłuższy czas oczekiwania i fakt, że to już ósmy tom serii mogły stanowić podstawę do niepokoju. Bo czy po tylu powieściach Kosik może jeszcze wymyślić coś oryginalnego? Czy w końcu nie zabraknie mu pomysłów? Na szczęście autor z niego płodny i z wielką wyobraźnią, i jak udowadnia tym tomem, ani na chwilę nie traci werwy. Czytelnicy zaś spodziewać się mogą jeszcze wielu przygód trójki FNiN.


Wracając zaś do samego „Buntu maszyn”, historia, pomimo terminatorowo brzmiącego tytułu, to po prostu typowy, uwielbiany przez fanów FNiN, który zamiast epatowania apokaliptycznymi wizjami, serwuje wszystko, co w serii najlepsze. Czytelnicy otrzymują więc szkolne problemy (Nika traci tym razem stypendium i jest zmuszona podjąć prawdziwą pracę, by móc się uczyć, a jakby tego było mało, zmaga się z najazdem krewnej, Felix w końcu znajduje sobie dziewczynę, a dyrektor szkoły magister inżynier Juliusz Stokrotka wpada na pomysł wymuszenia spontanicznych inicjatyw uczniowskich – a to tylko część zdarzeń, jakie znajdują się na stronach tomu 8), dużo humoru, sporo mądrości, mnóstwo rozrywki i jak zawsze czegoś ponad tylko zabawę. Poza tym wspomnieć należy także o nowych postaciach, powiększeniu się stałego grona o pewną osobę z poprzedniej odsłony przygód, a także poboczne sekrety i ciekawostki (kto był winny katastrofy w Czarnobylu – prawda potrafi zaskoczyć). Po prostu super!


I nie zależnie czy czytaliście tom poprzedni czy też Felixa, Neta ani Niki jeszcze nie znacie, „Bunt Maszyn” to powieść, która warto poznać. Znakomity przykład rozrywki na wysokim poziomie dla każdej grupy wiekowej, która jest młoda, bądź młoda duchem się czuje. 

Komentarze

  1. Lubię czytać książki dla dzieci, ale niestety powyższy cykl mnie nie kusi :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja polecam, bo to jedna z lepszych serii młodzieżowych jakie czytałem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko czytać i więcej takich pozycji dla młodzieży rodzimych autorów

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz