Amelia i Kuba. Godzina Duchów - Rafał Kosik

AMELIA I KUBA – KILKA WSPANIAŁYCH GODZIN CZYTANIA


Amelia i Kuba to dwoje dzieci, którym przyszło mieszkać w apartamentowcu Oak Residence na obrzeżasz Warszawy. Poznają się akurat w dniu, w którym Kuba przeprowadza się tutaj wraz z rodzicami, ale to pierwsze spotkanie nie należy do udanych. W efekcie oboje dochodzą do całkiem mylnego wniosku, że nie lubią się nawzajem. Na szczęście los splata ich drogi na każdym kroku, kiedy apartamentowiec, wyglądem przypominający zamek, zaczynają nawiedzać duchy…


Kosikowi najwyraźniej bardzo spodobało się pisanie dla dzieci, skoro w przerwach tworzenia kolejnych tomów swojego sztandarowego cyklu „Felix, Net i Nika” popełnił nową serię. Tym razem nie dla nastolatków a młodszego grona czytelników, nie mniej nadal w znakomity sposób, przekonując fanów jego pisarstwa, że nie zależnie od tego, czy dzieło jest dla 7 – 12, 15 latków czy zupełnie już dorosłych, warte jest poświęcenia mu czasu i uwagi. „Amelia i Kuba”, pierwsza cześć nietypowej baśni osadzonej we współczesności, czerpiącej dużo ze współczesnych lęków jak i technologii, to połączenie „FNiN” z „Wakacjami z duchami”, oferująca mnóstwo akcji, humoru i przygody, a także nuty grozy. Nie przypadkowo wspominam także o „Felixie…” bowiem stali czytelnicy „FNiN” odnajdą tu wiele znajomych rzeczy, jak choćby Łebosławowo czy Instytut Badań Nadzwyczajnych. Dlatego też „AiK” śmiało można określić spin-offem tej właśnie serii.


Podobieństwa znaleźć można także pomiędzy postaciami, szczególnie jeśli zestawić brata Amelii, Alberta z Netem i Felixem. Albert to wynalazca i dziecko, które w każdej wyrzuconej rzeczy odnajduje użyteczność. Dziecko na wskroś racjonalne, cierpiące na zespół Aspergera, nieprzystosowane społecznie… Razem z siostrą Kuby, Mi, stanowią najciekawszych bohaterów całej książki. Szczególnie, że Mi daleko jest do grzecznej dziewczynki bawiącej się lalkami w przyjęcie.


Styl Kosika, choć oczywiście ułagodzony skoro powieść przeznaczona jest dla czytelników z przedziału wiekowego 7 – 11 lat, to wciąż charakterystyczne, lekkie i przyjemne pisarstwo, dzięki któremu kartki dosłownie same się przekręcają. Dzieci wciąga w świat niezwykły, ale jakże przy tym bliski, dorosłym zaś oferuje – po raz kolejny zresztą – sentymentalny powrót  do dawnych lat, które tak szybko im (nam!) umknęły. Ciekawy jest też zabieg rozdzielenia historii na dwa tomy. Każdy wprawdzie opowiada tę samą treść, ale z innego punktu widzenia, dopowiadając wiele rzeczy, przy czym czytelnik, który mimo wszystko przeczytałby tylko jeden z nich, nie straci nic z fabuły.


Konkluzja będzie więc przewidywalna, ale cóż na to poradzić. Kosik popełnił kolejne świetne dzieło, dlatego po prostu polecam je Waszej uwadze – dzieciaki będą zachwycone, a przy tym lektura czegoś ich nauczy bez nachalnego dydaktyzmu.

Komentarze