Herosi - Jakub Ćwiek, Rafał Dębski, Robert M. Wegner, Paweł Paliński, Rafał Kosik, Robert J. Szmidt, Łukasz Orbitowski, Aleksandra Janusz,Jakub Małecki, Michał Cetnarowski, Joanna Skalska

BOHATEROWIE


„Herosi” wbrew pozorom to nie zbór opowiadań Fantasy, a szeroko pojętej fantastyki w ogóle. Wprawdzie horror nie zagrzał w nim miejsca, a gatunek pełen rycerzy, barbarzyńców, smoków, pięknych kobiet i zamków wiedzie jednak prym, choćby tylko inspiratorski, nie zabrakło także SF, a i na teksty, które dzieją się tu, teraz i bez pierwiastka niezwykłości, znalazło się całkiem sporo stron. Na pierwszy rzut oka spełnia się tutaj powiedzenie: „Nie oceniaj książki po okładce” – świetnej zresztą – ale bliższe spojrzenie na teksty odmienia nieco ten stan rzeczy. Okładka bowiem doskonale oddaje zawartość, a zbieżność wyglądu bohatera na niej zaprezentowanego z Batmanem, staje się jasna, kiedy w jednym z opowiadań spotykamy samego Supermana, tak jak Człowiek Nietoperz, zrodzonego pod szyldem DC. Na tym odniesienia komiksowe się jednak nie kończą, ale po kolei.


Zacznijmy może od tekstów Fantasy, te zaś znakomicie otwiera Orbitowski, oferując „Myszy i ludzi” w realiach mieczy i smoków, z poszanowaniem dla pierwowzoru i pomysłem na tekst.

Fantasy w formie humorystycznej oferują nam następnie dwa dobrze znane nazwiska, Dębski i Szmidt. I choć o ile ten pierwszy nie wybija się zbyt wysoko swoją interpretacją historii Troi, o tyle Szmidt urzeka Barbarzyńcą, który rzucając co i rusz teksty z „Psów”, „Świata według Kiepskich” czy „Samych swoich”, oferuje zemstę w realiach zabawy popkulturowymi motywami i sejmowymi nazwiskami.


Popkultura trwa, choć zdecydowanie bardziej niepozornie, w kobiecej części książki. Aleksandra Janusz prezentuje bowiem czytelnikom tekst jakby żywcem wzięty z pism paranormalnych – epistolarnie zaprezentowaną relację z wyprawy w poszukiwaniu mitycznej krainy, którą do druku daje w czasach obecnych magazyn poświęcony historii. Obrywa się przy tym domorosłym krytykom, a także środowisku „znawców i ekspertów” w dziedzinach wszelakich. Joanna Skalska zaś oferuje nam urban fantasy połączone z thrillerem, dziejące się zarówno w zamierzchłych czasach, jak i tu i teraz.


Kolejne teksty, „Drzypapa” Małeckiego i „Dłużnicy” Ćwieka, przenoszą nas w komiksowy świat. W pierwszym stołeczny obijmorda, tytułowy Drzypapa, staje oko w oko ze swoim antagonistą, w klimatach, jakie fanom komiksu znane są choćby z „Osiedla Swobody” czy mocno komiksowego filmu „Niezniszczalny”, w drugim, zaskakująco świetnym, aktor przygotowując się do roli w ekranizacji komiksu decyduje się na wczucie w postać poprzez zamknięcie w samotni upozorowanej na rzeźnie seryjnego mordercy. W klimaty te doskonale wpasowuje się finalny tekst o Supermanie, który ma pójść do pracy. Nim jednak do niego dochodzimy, mamy po drodze średnie postapo Palińskiego, przyjemny tekst Kosika, który schematy Fantasy przeniósł na swój ulubiony grunt czystego SF, wreszcie zaś najlepsze chyba, nagrodzone Zajdlem, opowiadanie zbioru autorstwa Wegnera. Tym razem, jakby w opozycji do całości, Wegner, znany z cyklu Meekhańskiego, jeden z najlepszych autorów czystego Fantasy na rynku, serwuje czytelnikom militarne SF – równie jednak jak jego opus magnum udane i wciągające, a co najważniejsze, sprawiające wrażenie jakoby była to przyszłość wykwitła na meekhańskim gruncie.


I na tym kończy się zbiór, a zarazem moja jego recenzja. Zbiór bardzo dobry, przypominający mi magazyny fantastyczne, od których zaczynałem moją przygodę z mniej przyziemną literaturą, a do których ma wielki sentyment, różnorodny, nieoczywisty… Słowem podsumowania, wart polecenia fanom fantastyki, co też czynię.

Komentarze

  1. Świetna recenzja , jak zwykle zresztą.
    Mnie te opowiadania nie przypadły za bardzo do gustu, ale tak to opisałeś,że chyba sięgnę jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na stronie wydawnictwa jest bodaj za darmo do pobrania te opowiadanie Wegnera. Jeszcze nie czytałem, ale to opowiadanie chyba mnie najbardziej interesuje z tego zbioru. Może jeszcze bym sprawdził Orbita, Ćwieka i Kosika, ale kupować zbioru nie będę. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz