The Walking Dead. Żywe Trupy. Zejście - Jay Bonansinga


ZWYCIĘSKI POCHÓD TRUPÓW TRWA


W książkowej części uniwersum „Walking Dead” zaczyna się nowy rozdział. I nie tylko dlatego, że Jay Bonansinga przejmuje w pełni stery nad opowieścią, przez Kirkamana jedynie nadzorowany dla spójności materiału, Gubernator przecież nie żyje, Woodbury zostało pokonane… Potrzebna jest zmiana warty, a kto nadaje się do tego lepiej, niż doskonale nam już znana Lilly Caul?


Gubernatora nie ma już wśród żywych, ale to nie czas na żałobę. Mieszkańcy Woodbury muszą zapewnić sobie bezpieczeństwo, a to nie łatwe zadanie. Na ich czele staje Lilly Caul, która chce zaprowadzić własny porządek, ale przede wszystkim zmuszona jest stawić czoło największemu atakowi Zombie jaki dotychczas nastąpił. Atakowi, którego celem jest Woodbury właśnie…


Trylogia Gubernatora dobiegła końca wraz z jego upadkiem, nie mniej nowe rozdanie, choć śmiało można czytać je bez znajomości poprzednich tomów, nie stanowi powieści w pełni autonomicznej. Nie ma już Blake’a, ale towarzyszy nam przecież cała reszta mieszkańców Woodbury, a w szczególności Lilly. Lilly, która stanowiła poniekąd główną bohaterkę poprzednich książek, a która oczywiście nie traci i teraz swojego statusu.


Sama powieść zaś, jej treść i akcja, to kolejna porcja tego, co fanom „Żywych Trupów” podobało się dotychczas – dużo akcji, sporo brutalności, elementy gore i czysty survival horror. A wszystkiego więcej, mocniej i jakby w większym oderwaniu od materiału źródłowego, choć pozostając z nim w zgodzie. Czyta się to lekko i często z niemałym napięciem, a smaczki pozostawione dla fanów, szansa na rzut oka na zdarzenia znane z komiksu/serialu z innej perspektywy, stanowią jak zwykle przyjemny element.


Zresztą same „Walking Dead” to już klasa sama w sobie, wielkimi krokami zbliżająca się do stania klasyką (bo status dzieła kultowego przecież już posiada), największy komercyjny i artystyczny sukces w tematyce Zombie od czasów filmów George’a Romero. Dlatego fani horrorów powinni poznać losy grupki bohaterów zmuszonych walczyć o życie i człowieczeństwo. Nowy rozdział to znakomita ku temu okazja i szansa na wkroczenie do świata, jaki wykwitł w umyśle Roberta Kirkmana, jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem nie otarł się o niego.

Komentarze