Legendy - Terry Pratchett, Robert Jordan, Anne McCaffrey, Robert Silverberg, Terry Goodkind, Stephen King, Tad Williams, Ursula K. LeGuin, Raymond E. Feist, George R.R. Martin, Orson Scott Card


MISTRZOWIE FANTASY


Jedenastu współczesnych mistrzów gatunku Fantasy, jedenaście mini-powieści napisanych specjalnie na potrzeby tej antologii i jedenaście oryginalnych światów, w których historia przeplata się z fantastyką. A wszystko to w jednym, znakomitym tomie.


O tych pisarzach słyszał każdy. Nawet jeśli ktoś nie czyta fantastyki w ogóle, trudno by nie kojarzył takich nazwisk, jak Stephen King, jeden z najpopularniejszych autorów na świecie, zmarły niedawno Terry Pratchett, ceniony Orson Scott Card czy święcący triumfy dzięki sukcesowi książkowej i serialowej „Gry o Tron” George R. R. Martin. Ci ludzie są tak na ustach czytelników i echem odbijają się w (pop) kulturze, jak i na listach bestselerów, a ich twórczość od lat zdobywa uznanie krytyki. „Legendy” zatem to doskonała okazja do poznania ich wyobraźni, pomysłów i stylów, i wszystkiego tego, co zdecydowało o ich sukcesie.



Nowele zaprezentowane na blisko 750 stronach trzymają bardzo dobry poziom i pomimo różnorodności także swoistą spójność. Ciekawie i przyjemnie napisane, fajnie pomyślane. Stworzone na zamówienie? I owszem, ale nie czuć ani wymuszenia ani tym bardziej powtórności. A najlepsze z nich, co tu dużo mówić, zachwycają.


Do tych wyróżniających się należą zdecydowanie „Siostrzyczki z Elurii”, pierwsza z opowieści z opus magnum Kinga, „Mrocznej Wieży”, jaką otrzymali polscy czytelnicy. W niej to, Roland, bohater przemierzający dziwaczny świat w poszukiwaniu tytułowej Wieży, trafia do miasteczka, gdzie przyjdzie mu stawić czoło złu…

Znakomity jest też „Szeroko uśmiechnięty mężczyzna” Carda traktujący o spotkaniu Alvina Stwórcy, postaci żyjącej w alternatywnej Ameryce, w której nie doszło do wojny o niepodległość, dziwnego mężczyzny. Człek ów siedział pod drzewem, na które wspiął się niedźwiedź i za pomocą uśmiechu… No właśnie, co on chciał osiągnąć?

Kolejnym wspaniałym tekstem, o bodajże najlepszą nowelą w całym zbiorze, okazał się „Błędny Rycerz” Martina. Niby prosta historia giermka, którego rycerz umarł, a który, ubrawszy jego zbroję i przejąwszy ekwipunek, starał się zostać rycerze, a jaka siła w niej drzemie. Jakie emocje i jaki nastrój, który autentycznie przejmuje.


A przecież to nie jedyne teksty warte poznania. Każda historia, czy to traktująca o Majipoorze, czy o Ziemiomorzu czy też przenosząca nas do satyrycznego Świata Dysku, przynosi mnóstwo świetnej rozrywki dla fanów fantastyki – nie przypadkiem zresztą „Legendy” nagrodzono Locus Award. A co najważniejsze nie wymaga znajomości pierwowzorów, dla ciekawych zaś innych opowieści z danych uniwersów i dla pełnego zrozumienia niuansów przygotowano wstępy streszczające najważniejsze wątki. Dlatego polecam serdecznie.

Komentarze