Pętla - Faye Kellerman


WISIELEC


Peter Decker i Rina Lazarus powracają, wrzuceni w wir kolejnej niebezpiecznej sprawy. To już dziewiętnasty tom serii ich przygód (przynajmniej w oryginale – po polsku póki co nie mieliśmy okazji dostać kompletu dzieł pisarki), ale oni wciąż mają się całkiem  nieźle.


Zmasakrowana kobieca twarz. Od tego zaczyna się nowa przygoda Deckera. Ktoś został zabity? Nie. Przynajmniej na razie. To tylko twarz ze zdjęcia, a kobieta na nim uwieczniona, Terry, siedzi przed Deckerem właśnie, prosząc o pomoc. Zdjęcie zrobiono jej, kiedy została pobita przez nieobliczalnego męża – doskonale znanego Peterowi płatnego zabójcę. Teraz Terry chce by Decker był swoistym zabezpieczeniem podczas spotkania z mężem, z którym chce ustalić warunki na najbliższy czas. Spotkanie przebiega gładko, jednak jeszcze tego samego wieczoru syn kobiety dzwoni do Deckera z informacją, że mama zniknęła, jakby w pośpiechu opuszczając hotelowy pokój. Próby znalezienia jej nie przynoszą rezultatu, pozbawiony opieki nastolatek wprowadza się tymczasowo do Deckerów, ale sytuacja komplikuje się, kiedy w okolicy znalezione zostają zwłoki zamordowanej kobiety. Ktoś ją powiesił na kablu w będącym w trakcie budowy domu. Ofiarą nie jest Terry, jednak pozostaje pytanie czy kobieta wciąż żyje. Szczególnie, że miejsce zbrodni wydaje się w pewien sposób powiązane z jej mężem…


Z thrillerami tak to już jest, że najczęściej ciągną się długimi seriami i nie zawsze wszystkie tomy trafiają na rynek wydawniczy w danym kraju. Kellerman, żona znanego autora dreszczowców, Jonathana, a także i matka pisarza: Jesse’ego, swój cykl zapoczątkowała dokładnie 30 lat temu. Wypuszczając niemal co roku kolejne powieści o Deckerze, zaprezentowała światu 23 tomy jego przygód. Nie licząc oczywiście innych książek, w tym tych, napisanych wspólnie z mężem. Jak wspomniałem, „Pętla” to 19 część serii, ale – i znów się powtórzę – jak to z thrillerami bywa, sięgnięcie po nią nie wymaga znajomości poprzednich powieści. wszystko, co istotne, zostaje przez autorkę wyjaśnione w trakcie fabuły. Nowy czytelnik nie zgubi się więc, nie będzie miał także najmniejszych problemów ze zrozumieniem treści.


Jak jednak prezentuje się sama powieść? Odrzekłbym, że jak typowy thriller. Bo taka właśnie jest „Pętla”. Lekko i prosto napisana, oferuje zbrodnię i zagadkę, trochę napięcia i sporo akcji. Czyli to, czego chcą fani gatunku. Może początkowi brak jest nieco siły, potem jednak całość nabiera już właściwego tempa i czyta się szybko i przyjemnie. Czy jest w tym miejsce na jakieś novum? Nie bardzo, chyba, że za takowe uznać to, iż Kellerman, ortodoksyjna Żydówka, przeniosła swoją wiarę na łamy powieści i w charakter bohaterów. Czy jednak fani oczekują zmian, czy wolą stare, sprawdzone schematy? Jeżeli szukacie thrillera – po prostu thrillera – sięgnijcie śmiało, nie zawiedziecie się.

Komentarze