W „Amazing Spider-Manie” śmierć Goblina wiązała się z wielkimi przeżyciami i zmianami. Kiedy ginął Green Goblin, było to tuż po śmierci Gwen Stacy. Gdy życie tracił Hobgolin, oznaczało to rozdarcie między przyjaźń a nienawiść. Teraz Bendis wziął na warsztat ten właśnie konkretny wątek. Z bardzo dobrym skutkiem.
Osborn znów ucieka. Peter każe ciotce się ukryć, MJ zabiera jej własna matka. Czyste pole do walki? Gdy po występie Osborna w tv Fury przestaje dowodzić SHIELD, nowa władza postanawia wykorzystać wszystkie środki, nawet Petera i Harry’ego, jako przynęty by ostatecznie powstrzymać szaleńca…
Konkretna akcja, konkretne pomysły, dobra fabuła i niezła, choć nie do końca spełniona grafika. Zabawa i porcja wzruszeń – tak najkrócej streścić można ten tom. Przełom? Jak w każdym albumie USM. Nieco więc ten nadmiar przełomowych chwil stracił na wyrazistości, nie mniej nie zszedł poniżej pewnego poziomu.
Komentarze
Prześlij komentarz