Rachel Rising #40 - Terry Moore

ZMARTWYCHWSTANIE RACHEL 40


Ponieważ sprzedaż serii jakiś czas temu zaczęła spadać i tylko i wyłącznie dzięki reakcji fanów stan ten nie pogłębił się bardziej, Terry Moore postanowił zakończyć ją w szybkim czasie. Ryzyko, że po prostu przestanie wydawać „RR” już nie istnieje, historia zostanie zakończona. Kiedy? Na zeszycie 42, który swoją premierę będzie miał już w maju. Trochę szkoda, że to już, z drugiej jednak strony – czy miało sens ciągniecie tego jeszcze długi czas?


Rachel i Zoe odwiedzają dziwaczny ogród Lilith by omówić kwestię dziwnej kobiety, która poprzez trupa była w stanie widzieć naszą bohaterkę, a która przy okazji wygłosiła złowieszczą groźbę. Kontakt Zoe z jedną z roślin kończy się dla „dziewczynki” halucynacjami, których konsekwencji nie spodziewał się chyba nikt…


To, że Moore przyspiesza finał daje się odczuć, choć nie w stopniu, w którym mogłoby to przeszkadzać. Zeszyt 40 okazuje się jednak słabszy od dwóch poprzednich. 2/3 to niewiele wnoszący powrót do mniej przekonujących wątków, reszta natomiast stanowi klimatyczną woltę, która ratuje całość i wprowadza nutę smutku. Efekt całościowy jak zwykle nie schodzi poniżej pewnej jakości – a poprzeczka ustawiona została wysoko i chyba tylko 1 czy 2 zeszyty nie do końca do niej dosięgły. Czyta się to świetnie, genialnie na to patrzy – mimo nie do końca spełnionych cartoonowo-mangowych fragmentów z wizji Zoe.


Polecam.

Komentarze