39-piętrowy domek na drzewie - Andy Griffiths, Terry Denton


39-PIĘTROWE SZALEŃSTWO


Ta książka jest szalona, ale w tym szaleństwie tkwi metoda! Nieokiełznany humor, niezwykłe stworzenia, akcja nie ograniczająca się tylko do naszej planety i niesamowite przygody!. Niniejsza powieści jest jak spełnienia marzeń każdego chłopca, jak przeniesienie wszystkich jego snów na papier i nadanie im życia, z jednoczesnym wciągnięciem czytelnika w sam środek zdarzeń. Gotowi? A więc zapraszam do największego domku na drzewie na świecie!


Oto Andy i Terry. Andy pisze, Terry rysuje, obaj natomiast tworzą książki z serii „x-piętrowy domek na drzewie”. I w takim samym domku mieszkają! Teraz jednak ich miejsce zamieszkania liczy już 39 pięter, a liczba atrakcji i współmieszkańców jest niezliczona. Czy jest tam bezpiecznie? Absolutnie nie! Ale jakże zabawnie. No bo kto by nie chciał piec pianek w kraterze czynnego wulkanu? Albo skakać na trampolinie bez zabezpieczeń na wysokości przelotowej samolotów pasażerskich? A może jest ktoś, kto nie chciałbym się przejechać kolejką górską, do której wsiąść boją się nawet żywe trupy? Nie widzę. Właśnie. Andy i Terry do takich zabaw są bardziej niż chętni, jednak czasem trzeba wziąć się do pracy, książka sama się nie napisze, a czasem terminy gonią. Ups! Właśnie, pan Nochal zjawia się żądając by kolejna część „Domku na drzewie” trafiła do wydawnictwa nie dalej, jak jutro! Jutro?! Ale jak to? Kto to napisze? Kto zilustruje? Terry oznajmia, że ma na to radę. Na 39 piętrze ich domku zbudował największy wynalazek na świecie (rozmiary ewidentnie to potwierdzają), który w osiem godzin rozwiąże ten problem. Rozwiąże? Wróć, rozwiązałby, gdyby nie zabrakło włącznika. Na szczęście zamówienie na włącznik zostało już złożone, część dotrze do nich lada chwila… O, ktoś przyszedł. Listonosz, super! Zaraz, zaraz, ale to listonosz Bill, a on przecież nie żyje od poprzedniej książki! Co tu się dzieje? Jak to się skończy? Szczególnie, że to dopiero sam początek książki…


Zabawa z „Domkiem na drzewie” jest zakręcona i szalona, jak powyższy opis. Dużo humoru słownego, sytuacyjnego i rysunkowego, dużo zwrotów akcji i świadomość, że może zdarzyć się dosłownie wszystko. Bo jakie są granice, kiedy wśród zwierząt na drzewie ma się dinozaurki czy dość agresywnego słonia, a w oczku wodnym pływają rekiny? Andy Griffiths i Terry Denton stworzyli książkę, która dostarcza dzieciom nieskrępowanej niczym zabawy. Czytanie „39-piętrowego domku…” jest jak jazda kolejką górską i choć to trzeci tom serii, a kolejny jest już zapowiadany, jak zwykle w przypadku tego typu pozycji, znajomość poprzedników nie jest konieczna. Wystarczy sięgnąć po książkę i dać się jej porwać, bez zważania na podobne drobiazgi.


Od strony graficznej też jest uroczo. Kreska po trosze komiksowa, a po trosze jakby zaczerpnięta z rysunkowych dowcipów dobrze wpasowuje się w ten klimat. Proporcje ilustracji i tekstu są wyrównane, ale to dobrze – czytelnicy nieprzekonani do słowa pisanego tym bardziej odnajdą się w tym „Domku…”.


A zatem polecam, bo ciekawa to pozycji i przyjemna. Do śmiechu, do zabawy, do odreagowania. Warto.

Komentarze