Detektyw Miś Zbyś na tropie: Kosmos to za mało - Maciej Jasiński, Piotr Nowacki, Norbert Rybarczyk


MIŚ ZBYŚ – JEDEN KOMIKS TO ZA MAŁO


Seria „Detektyw Miś Zbyś na tropie” to kolejna ciekawa seria Kultury Gniewu dla dzieci wydana w ramach tzw. Krótkich Gatek. Wesoła, zabawna, kolorowa i pełna przygód, a przede wszystkim w aktywny sposób angażująca czytelnika w fabułę, którą opowiada!


Tym razem detektyw Miś Zbyś i jego pomocnik Borsuk Mruk wybrali się na urlop. Ładna okolica, rzeka, w której znajdują nawet złoto, cisza, spokój, sielanka… Czy aby na pewno? Oto wypoczynek przerywają im agenci P oraz Pe, którzy chcą ich pomocy. Nasi bohaterowie nie są zbyt skorzy do angażowania w kolejne śledztwo, jednak gdy okazuje się, że mają je prowadzić nigdzie indziej, jak w kosmosie, szybko zmieniają zdanie i wsiadają z parą agentów do rakiety. Celem ich podróży jest baza na księżycu, która zmaga się z plagą kradzieży, a być może nawet sabotaży. Ktoś kradnie bowiem akumulatory i żarówki z kosmicznych statków, przez co wiele promów nie mogło odlecieć. Nowe części dotrą za kilka tygodni, do tego czasu trzeba jednak znaleźć złoczyńcę. Pozostało po nim tylko jedno nagranie pokazujące kogoś o długich uszach. Miś Zbyś i Borsuk Mruk rozpoczynają śledztwo, które doprowadzi ich do zdumiewających motywów sprawcy…


„Miś Zbyś” jest uroczy. Słodko gapowata para detektywów, najlepszych na świecie detektywów, żeby nie było wątpliwości, to bohaterowie, którzy potrafią trafić do serca, a ich przygody – zainteresować młodego czytelnika. W końcu seria posiada wszystkie elementy i tematy, jakie dzieci lubią – kosmos, zagadki detektywistyczne, zabawne zwierzątka w roli wiodących postaci i dużo humoru, a także porcję bardziej aktywnego uczestnictwa w lekturze, niż tylko samo czytanie, bo autorzy zapraszają czytelników do wspólnego szukania na kadrach przestępcy. Sporo jest także w „Misiu Zbysiu” i absurdów, nie zabrakło również miejsca na puszczanie oka tak do dzieci, jak i dorosłych odwołaniami do filmów czy nawet… Beatlesów.


Graficznie Nowacki rysuje prosto, wyraźną kreską i bez nadmiaru szczegółów. Kadry są duże, najczęściej po dwa na stronę, często stosuje też splashpage’e i dwustronicowe plansze, a wszystko to pełne kolorowych stworzeń i równie barwnego świata, miłe dla oka i rzekłbym nawet, że radosne.


Cały komiks natomiast to, jak już wspominałem, urocza opowieść, którą dzieci będą zachwycone. Lekka, prosta, szybka w odbiorze i tak przyjemna, że przeczytanie tego jednego tomu to będzie dla nich za mało. Na szczęście są jeszcze wcześniejsze tomy. Jednym słowem: Polecam.

Komentarze