Rytuał - Graham Masterton


RYTUAŁ PRZEJŚCIA


Wiele rzeczy można powiedzieć o Grahamie Mastertonie, od skrajnej krytyki po ślepy zachwyt, nie mniej każdy, fan to, czy przeciwnik, zgodzić się musi z jego znaczącym miejscem w świecie literackiego horroru. Teraz Rebis wznowiło być może nie najbardziej znane, ale na pewno jedno z najlepszych dzieł tego autora – brutalny thriller, który posiada wszystko, co najlepsze z pisarstwa Mastertona.


Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Bohater „Rytuału” przekonuje się o tym w bardzo brutalny sposób. Charlie jest inspektorem restauracyjnym. Wędrując przez Stany wraz ze swym nastoletnim synem Martinem dowiaduje się o tajemniczym lokalu zwanym LeReposoir. Lokalu, do którego nikt nie ma wstępu, poza zapraszanymi wybrańcami. Elitarne grono, wielki sekret skrywany przez lokal i jego klientelę. Charlie postanawia dostać się do LeReposoir za wszelką cenę, niestety dla niego, nie jest świadom jaka to cena będzie. I jakiemu koszmarowi przyjdzie mu stawić czoła…


Pozycja Mastertona na arenie grozy nie jest tak wysoka, jak Stephena Kinga, nie mniej ten brytyjski autor zdołał dokonać naprawdę wiele – tak w kwestii ilości wydanych powieści, jak i kultowości wielu tytułów. Szczególnie ważny jest jednak dla nas, Polaków, ze względu na żonę Polkę (obecnie już zmarłą), dzięki której nie tylko pisał o naszym kraju, ale też i często robił światowe premiery swych powieści po polsku, a swego czasu nawet doczekał się komiksowej adaptacji swoich prac w wykonaniu naszych rodzimych rysowników.


Dal mnie prywatnie Masterton to postać ważna jeszcze z jednego względu: to jego "Drapieżcy" były pierwszą dorosłą książką jaką przeczytałem dawno temu, a przez którą na dobre pokochałem literaturę i jeszcze bardziej umocniłem swoją fascynację grozą.


Ale wracając do "Rytuału" to jest to kawał dobrego horroru dla fanów sadomasochistycznych powieści grozy w stylu Clive’a Barkera. Świetnie napisany, mocny, brutalny, odważny... Wiele scen aż boli, wiele scen atakuje zmysły naprawdę świetnym klimatem. Bliżej „Rytuałowi” do thrillera, niż horroru, ale niewielu jest pisarzy, którzy potrafią tak, jak Masterton przerazić krwawymi scenami, bez popadania w infantylność czy przesadę. Oczywiście w powieści nie zabrakło też typowych dla tego autora (który swoją drogą pisze także od czasu do czasu poradniki seksu) przesadzonych scen erotycznych, ale taki już urok i Mastertona, i horrorów w ogóle. A że „Rytuał” jest i wyważony i dobrze napisany, i – przede wszystkim – nie stanowi tworu inspiracji graniczącej z plagiatem, co autorowi zdarzało się w przeszłości, z czystym sumieniem polecam go fanom gatunku. Zabawa jest znakomita, a wznowienie w przyjemny sposób nastraja do lektury już samą świetną okładką.

Komentarze

Prześlij komentarz