Zapiski luzaka: Odlot! - Lincoln Peirce


SZKOŁA, KSIĄŻKI I KOMIKSY


„Dziennik cwaniaczka” to seria, która odniosła chyba największy sukces w gatunku humorystycznych książek dla dzieci od czasów kultowego „Mikołajka”. Jak to w takich sytuacjach bywa, pociągnęła za sobą całą falę naśladownictw, z których większość niestety nie miała szans się z nią równać. Na szczęście „Zapiski Luzaka”, stanowiące połączenie prozy z komiksem, korzeniami sięgającym gazetowych pasków, to znakomity cykl i godny następca „Cwaniaczka…”.


W najnowszym tomie swoich przygód Natan musi zmierzyć się z wprowadzeniem nowego kolegi w szkolne życie. A zadanie to nieszczególnie łatwe. Natan jest bowiem dzieckiem psotnym, dalekim od bycia ulubieńcem nauczycieli i wybitnym uczniem, chociaż akurat w swoją wielkość nie wątpi ani trochę. Uwielbia komiksy i uwielbia humor, którego nigdy sobie nie odmawia. Nowy uczeń, Breckenridge Puffington III, zachowuje się natomiast nie jak normalne dziecko, a brytyjski książę. Dystyngowany, wyciszony, zafascynowany roślinami… jednym słowem: nudziarz! Jak z kimś takim ma spędzić czas Natan? Szczególnie, że już samo nazwisko stawia Breckenridge’a na przegranej pozycji w oczach kolegów. Na dodatek Puffington, nie znając nikogo innego, uznaje Natana swoim przyjacielem i snuje się za nim, jak cień, a wszelkie próby pozbycia się jego towarzystwa, pełzną na niczym. Czy jednak Natan nie odnajdzie w nim przypadkiem czegoś fascynującego? Szczególnie, że Breckenridge tak jak on potrafi świetnie (czytaj: lepiej od niego) rysować, a na dodatek nasz bohater ma wrażenie, że skądś go kojarzy, jakby znali się już wcześniej…


To już ósma książka o przygodach Natana, ale każdy, kto chciałby zacząć lekturę w tym miejscu, nie musi się niczego obawiać – znajomość poprzednich tomów nie jest ani trochę wymagana. Co nie znaczy, że na tym jednym czytelnik poprzestanie – przygody Luzaka są tak urocze i zabawne, że od razy chce się chwycić za poprzednie części. Dużo humoru, dużo przygód, ciekawa akcja (znakomity jest wątek toczący się równocześnie z główną treścią, a mianowicie znalezienia wspomnień uczennicy Edny, która uczyła się w tej samej, co bohaterowie szkole, z tym że dokładnie 100 lat wcześniej), nuta dydaktyzmu i interesujące pytania, na które chce się jak najszybciej znaleźć odpowiedź, więc pochłania się powieść jednym tchem. A że „Odlot” został napisany w sposób lekki, prosty i przyjemny, stylem, który aż skrzy się od humoru, lektury nie chce się odłożyć na półkę przed zakończeniem.


Omawiając jednak tę pozycję nie można zapomnieć o jej stronie graficznej. Lincoln Peirce Natana stworzył 25 lat temu, w roku 1991, jako komiks do gazety. Od tamtej pory jego dziecięcy bohater, inspirowany „Fistaszkami”, gościł w blisko ćwierć tysiąca pismach w USA, aż wreszcie stał się także postacią wiodącą w literackim rozwinięciu swoich przygód. Lincoln nie zapomniał jednak o korzeniach, z których wyrósł Natan, dlatego też chłopiec fascynuje się komiksami (które sam także tworzy, komentując na bieżąco sytuacje, jakie stają się jego udziałem), ale również i same książki z jego przygodami łączą słowo pisane z komiksem właśnie. I to w nierozerwalny sposób. Ilustracje i tekst zajmują podobną ilość miejsca, a kadry (czy też całe plansze) dopowiadają wiele rzeczy, wychodząc bezpośrednio z opowiadania i w opowiadanie na powrót przechodząc.


Czyta się to i ogląda po prostu znakomicie. Rysunki są cartoonowo proste, wywodzące się ze wspomnianych „Fistaszkowych” korzeni, może bardziej nowoczesne, ale znakomicie spełniające swoją rolę. Na dodatek płynie z nich wiele humoru, a uproszczone ilustracje w wykonaniu Natana częstokroć rozbrajają.


Podsumowując, „Zapiski Luzaka” to po prostu kawał świetnej serii dla dzieci i młodzieży (spokojnie, dorośli także znajdą w niej coś dla siebie), która spodoba się zarówno czytelnikom sięgającym po zwykłe książki, jak i tym, którzy czytają jedynie komiksy (ci drudzy mogą przy okazji przekonać się do słowa pisanego). Dlatego polecam i czekam, aż na naszym rynku pojawi się kolejny, zapowiadany już tom pod tytułem: „Natan Wymiata”.

Komentarze

Prześlij komentarz