Chałturnik - Magda Skubisz


SKUBNIJCIE REWELACYJNĄ KSIĄŻKĘ


Często czytam powieści traktujące o losach nastoletnich bohaterów, ale rzadko zdarzają się historie naprawdę udane. Jeszcze rzadziej natomiast w ręce czytelników mają okazję trafić książki tak znakomite i przesycone prawdą, jak „Chałturnik” Magdy Skubisz.


Zenon Kobiałka – Zeniuś dla swojej matki, Burak dla znajomych – w życiu nie ma łatwo. Jego chora rodzicielka, typowa polska rencistka ledwie wiąże koniec z końcem, więc Burak, jak na dobrego syna przystało, stara się pomóc matce. A że jest tylko siedemnastolatkiem z wiszącym na nim obowiązkiem nauki w liceum, dorabia tylko wieczorami, grając wraz z kolegami z klasy w zespole. A może bardziej adekwatnie byłoby rzec dorabia uprawiając z nimi chałturę. I „uprawiać” też pasuje tutaj, jak ulał – lokal, w którym występują ma w końcu opinię burd… agencji towarzyskiej znaczy. W Przemyślu, mieście pogranicza, gdzie starsi ludzie mają Cię za nic tylko dlatego, że jesteś młody, bo młody w ich mniemaniu oznacz chuligan, Burak i jego towarzysze – Oremus, Pluto, Master i Alicja, do której Zeniuś coś czuje – stawić muszą czoła problemom w szkole (trudno być najlepszym uczniem, kiedy ze zmęczenia przysypia się na lekcjach, a za nauczycieli ma się całkowitych ignorantów) i w pracy. W końcu do agencji przychodzą także persony, z którymi lepiej jest nie mieć do czynienia…


Nie czytałem poprzednich książek Magdy Skubisz, w których pojawiają się Burak, Oremus, Pluto, Master, Alicja i Ryba (swoją drogą chyba najciekawsza bohaterka „Chałturnika”), ale wiem jedno – po przeczytaniu tego tomu chcę więcej. Owszem można go traktować jako samodzielną opowieść, można przeczytać bez zobowiązań i znajomości poprzednich części, ale zasadnicze pytanie brzmi – po co? Ta historia jest tak dobra, tak wciągająca i tak świetnie napisana, że chce się przeczytać wszystko, co wyszło spod ręki Skubisz.


Dlaczego „Chałturnik” zrobił na mnie tak wielkie wrażenie? Zazwyczaj książki o nastolatkach są dla nastolatków, są lekkie, naiwne, infantylne. Nawet jeśli poruszają poważne kwestie, nawet jeśli dotykają spraw trudnych i kontrowersyjnych, są przy okazji proste i delikatne. Magda Skubisz nie poszła w tę stronę. Jej powieść ma lekki styl i wiele humoru, ale ma też swoją wagę i pełnię realizmu, a bohaterowie, których wykreowała na kartach „Chałturnika” to nastolatki z krwi i kości. Mają swoje wady, mają zalety, klną, głupio żartują, myślą o seksie, nie stronią od idiotycznych zachowań typowych dla wieku. Są do bólu życiowi. Zwykli młodzi ludzie, którzy kochają, nienawidzą, cieszą się i wściekają. Którzy mają swoje wzloty i upadki. Po prostu ludzie, jakimi byliśmy my sami w ich wieku.


Przed laty Magda Skubisz sama uprawiała chałturę, odtwarzając przed pijanymi ludźmi tanie hity grane z kiepskiej sceny (stąd autentyczność ukazania w powieści tematu), ale na polu literackim prezentuje naprawdę wysoki, dojrzały poziom. Jakąś taką stylistyczną nonszalancję połączoną z agresją. I niesamowitą trafność. Nie wahajcie się więc i sięgnijcie po (a właściwie „skubnijcie”) jej powieści, naprawdę warte są poznania.

Komentarze