Duża kieszeń na kłopoty - Agata Mańczyk


WAKACJE JAK Z MARKIEM PIEGUSEM


Wakacyjna pora to czas dobry nie tylko na wyjazdy, spacery, szalone wojaże i nie mniej szalone zabawy, ale także na lekturę. A co lepiej nadaje się na dni z brzydką pogodą, która psuje wypoczynek, niż literatura, która traktuje o tym samym, udowadniając, że nawet w takich warunkach można przeżyć niezwykłą (i niebezpieczną) przygodę?


Czasem wystarczy chwila, by zmieniło się całe życie. Jeden moment. Wystarczy być w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, żeby przeżyć coś, o czym nawet się nie śniło i poznać ludzi, którzy w innych warunkach nie staliby się sobie bliscy. Tak było w przypadku Grety, Poli, Gutka i Nikodema. Greta chce robić wszystko to, czego zabraniają jej rodzice. Chce imprezować i  dobrze się bawić, póki trwają wakacje. Uwielbiająca rysować Pola nie ma złego życia, ale śmierć mamy odcisnęła na niej piętno, szczególnie, że najlepiej układają jej się relacje jedynie z dziadkiem. Gutkowi do szczęścia wystarczy tylko nieco spokoju i dobra książka w rękach (plus, pod ręką, słone paluszki). Nikodem zaś chciałby wyrwać się z marnego życia i marnej mieściny, od ojca alkoholika i braku perspektyw, ale… właśnie, zawsze jest jakieś „ale”, więc póki co chciałby w spokoju grać na telefonie. Też mu nie wychodzi. Ta czwórka nie zwróciłaby na siebie większej uwagi, gdyby nie dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest fatalna pogoda. Wyjechać na wakacje nad morze i siedzieć w smażalni ryb, bo przez warunki na zewnątrz nie chce się wyściubić nosa za drzwi nie jest spełnieniem marzeń żadnego z nich, a jednak wspólnie dzielą taki los. I nawet nie zamierzają się ze sobą dogadać, działając sobie nawzajem na nerwy. Ale wtedy oto na scenę wkracza druga rzecz: podsłuchują rozmowę szemranego człowieka z równie szemranym policjantem – przestępcza akcja się nie udała, teraz trzeba olbrzymie pieniądze z nią związane odszukać. Czemu jednak nie zrobić tego, przed przestępcami? Czwórka młodych ludzi wpada na szalony pomysł, który połączy ich i wrzuci w sam wir niebezpiecznych zdarzeń…


Kiedy zaczynałem lekturę, miałem mieszane uczucia. Opis postaci to zaledwie sześć stron, ale oczekiwałem jakiegoś innego wprowadzenia, czegoś mniej skondensowanego, a bardziej dynamicznego. Szybko jednak dałem się wciągnąć w tę książkę, a kiedy zaraz potem na scenę wkroczyli dwaj przestępcy, jej naiwny urok po prostu mnie ujął. Cała reszta była już formalnością – Agata Mańczyk znów wciągnęła mnie w świat swojej powieści. Powieści przyjemnie infantylnej, choć zachowującej pozory powagi, utrzymanej w klimacie dzieł klasyki literatury młodzieżowej, a przy okazji kojarzącej się z legendarnymi „Niewiarygodnymi przygodami Marka Piegusa” Edmunda Niziurskiego.


Oczywiście jednych taka stylistyka zachwyci, innym wyda się naciągana (zbyt niegroźni przestępcy, zbyt nielogiczne ich zachowanie itd.), ale gatunkowo „Duża kieszeń…” to powieść spełniona. Lekko napisana, prosto poprowadzona, pełna przygód, łobuzerskiej przyjaźni i wakacyjnego buntu.

Komentarze