Gry i zabawy z dawnych lat - Katarzyna Piętka


DOBRA ZABAWA NIE PRZEMIJA


Każde czasy mają swoją specyfikę. Te, w których żyjemy obecnie stanowią okres, w którym szara codzienność nierozerwalnie spleciona jest z techniczno-cyfrowymi gadżetami. Na dobre zniknęła telewizja analogowa, zastąpiona przez jej cyfrową, młodszą siostrę, komputeryzacja dosięgnęła niemal wszystkich sfer życia, a o grach i zabawach najczęściej myśli się w kontekście rozrywki wirtualnej. Moda na Pokèmony, która powróciła ostatnio sprawiła, że gracze z czterech ścian wyszli na świeże powietrze, ale pozostaje zasadnicze pytanie – co, kiedy zabraknie prądu? Co wtedy pozostanie? Czekać? Nudzić się? Telefony rozładowane, telewizja nie działa, tak samo komputer. Koniec świata? Jednakże pokolenie obecnych 30-40 (i więcej) latków pamięta czasy, kiedy podobne gadżety tkwiły w większości w sferze marzeń autorów Science Fiction, a jednak jego przedstawiciele bawili się doskonale, miło spędzali czas i praktycznie potrafili wykrzesać rozrywkę z niczego. Pora przypomnieć te zabawy, szczególnie, że wiele z nich nadal nie zanikło wśród młodzieży.


Do napisania niniejszej książki skłonił autorkę widok dzieci grających na Powsinie w ziemniaka. Na starych osiedlach budowanych z wielkiej płyty, na tych osiedlach posiadających rozległe podwórka, wciąż istnieje pewne zainteresowanie dawnymi grami. Dlaczego więc nie wybrać najciekawszych i najważniejszych z nich i nie przedstawić w formie książki? Od przyśpiewek, rymowanek i wyliczanek prowadzi nas autorka przez najróżniejsze zabawy, które mogą przynieść rozrywkę w domu w czasie niepogody (kalambury, szubienica, bitwa morska) i na dworze, kiedy pogoda akurat dopisuje (dwa ognie, gra w zielone, berek, komórki do wynajęcia). Nie zabrakło także miejsca na zabawy z tradycjami (jaworowi ludzie, uciekła mi przepióreczka w proso) oraz te, które nie należą do najbezpieczniejszych, ale mają swoja historię i znaczenie (pikuty). A wszystko to ukazane w sposób prosty, przejrzysty i naprawdę intrygujący.


Prawda o tej książce jest taka, że już ona sama stanowi nie lada zabawę. Czytanie o grach, w które grali rodzice i dziadkowie docelowych odbiorców niesie wiele przyjemności i zachęty do spróbowania ich samemu. Nie trzeba bowiem nowoczesnej technologii, drogich gadżetów i aplikacji, żeby przyjemnie (i często pożytecznie) spędzić czas. Czasem wystarczą tylko kartka papieru i długopis, albo nawet nie tyle, wspomagane przez wyobraźnie, by otworzyć niesamowite możliwości. Cieszy więc fakt, że ktoś zdecydował się opowiedzieć o tym wszystkim młodym pokoleniom. I to opowiedzieć w tak znakomity sposób.


Świetna jest także oprawa graficzna, na którą składają się proste kolorowe ilustracje, jak żywcem wyjęte z książeczek, jakie ukazywały się w czasach PRL-u, uzupełnione o zdjęcia pochodzące również z tamtych lat. Jest więc mile dla oka, jest kolorowo, jest prosto, ale bardzo przy tym ładnie. Do tego znakomite wydanie w twardej oprawie prezentuje się równie przyjemnie jak cała reszta. Sięgnijcie więc – dla dzieci, by pokazać im jak się kiedyś bawiło, i dla samych siebie, żeby przypomnieć sobie z sentymentem minione czasy – bo to naprawdę rewelacyjna propozycja dla dużych i małych.

Komentarze

Prześlij komentarz