Kajko i Kokosz. Nowe Przygody # 1: Obłęd Hegemona - Maciej Kur, Krzysztof Janicz, Sławomir Kiełbus, Piotr Bednarczyk, Tomasz Samojlik, Norbert Rybarczyk


W HOŁDZIE LEGENDZIE


„Kajko i Kokosz”, nasz polski „Asterix i Obelix” to jedna z najsłynniejszych i najbardziej cenionych rodzimych serii komiksowych. Przygody dzielnych wojów żyjących w słowiańskich czasach po raz pierwszy pojawiły się w 1972 roku na łamach „Wieczora Wybrzeża” i były z czytelnikami przez blisko dwie dekady. Teraz, ponad ćwierć wieku od zakończenia cyklu, młodzi polscy twórcy komiksowi postanowili oddać hołd kultowej opowieści i z ich wspólnej pracy zrodził się zbiór krótkich komiksów, „Obłęd Hegemona”.


W tytułowej (i najlepszej zarazem z całej antologii) opowieści wódz zbójcerzy, Hegemon, przechodzi załamanie nerwowe, w wyniku którego staje się nad wyraz miły i uprzejmy. Jego ludzie postanawiają coś na to zaradzić. W historii „Miluś. Kłusownicy” smok dwóch głównych bohaterów serii mierzy się z polującymi na zwierzęta bandytami, a w „Coś na muchy” mamy okazję poznać wczesne dzieciństwo Kajka i Kokosza oraz ich pierwsze spotkanie. Całość kończy znakomita „Szkoła zbójowania”, w której Łamignat (odkrywszy, że jest ostatnim działającym zbójem) za namową żony zakłada szkołę, żeby uczyć młodych przestępczego fachu…


Jak widać w powyższych opowieściach nie ma prawie wcale tytułowych bohaterów cyklu. Poza tym album nie jest także kontynuacją ich przygód. Ale abstrahując od tego to całkiem udany komiks, który z szacunkiem podchodząc do pierwowzoru, oferuje niemal czterdzieści stron lekkiej, niezobowiązującej rozrywki. Twórcy takich komiksów, jak „Saga o Ryjówkach”, „Lil i Put”, „Zaczarowana Altana”, „Pierwsza brygada” czy „Detektyw miś Zbyś na tropie” znają się na tworzeniu zabawnych opowieści i to czuć. Fabularnie i rysunkowo jest bardzo zróżnicowanie, mamy więc i opowieści bardzo podobne do tego, co tworzył Christa („Oblęd…”), mamy także te zupełnie do jego dzieł niepodobne. Czasem humor i gry słowne przypominają komiksy Tadeusza Baranowskiego, czasem uderzają we współczesną nutę, to znów satyrycznie traktują własne komiksowe korzenie. I to wszystko ma swój przewrotny urok, sprawiający, że lektura staje się naprawdę przyjemna.


Oczywiście „Obłęd Hegemona” bardziej sprawdza się jako samodzielny komiks, forma hołdu, w oderwaniu od całego bagażu przeszłości i oczekiwań. Zabranie się za niego z takim właśnie podejściem gwarantuje znakomitą zabawę, także bardzo miłą dla oka i budzącą sentymentalne uczucia. A że przy okazji album nie wymaga znajomości poprzednich części, także czytelnicy nie obeznani z „Kajkiem i Kokoszem” będą się dobrze bawili. Polecam zatem.

Komentarze