Ksin Koczownik - Konrad T. Lewandowski


KSIN ROZDARTY


Saga o Kotołaku to zdecydowanie jedna z najlepszych rodzimych opowieści fantasy, jakie kiedykolwiek powstały. Ciekawy bohater, intrygujący świat i niebanalne przygody w połączeniu z niesamowitą wyobraźnią autora i lekkością stylu dały porywającą rozrywkę. Po latach Lewandowski zdecydował się jednak poprawić swoje opus magnum, uzupełnić o nowe sceny i rozbudować niektóre wątki. W efekcie po niemalże ćwierć wieku Kotołak powrócił do księgarń. Najnowszy, piąty i przedostań zarazem tom właśnie się ukazał, jak zwykle dostarczając mnóstwa świetnej zabawy.


Ksin jest rozdarty. A może lepiej byłoby rzec – rozdwojony. Część jego osobowości, ta wolna wreszcie od klątwy, od pół roku żyje w Pierwszym Świecie i ma się całkiem nieźle. W jego ciele zaszły pewne zmiany, ale nie one są najważniejsze. Amerlis Dumna, księżna koczowników, została jego żoną, a chociaż pochodzenie wykluczało by Kotołak mógł się doczekać potomstwa, spodziewa się spłodzonego przezeń dziecka. I nie ma możliwości by jednakże ojcem mógł być ktokolwiek inny. Poza tym Ksin ma pod sobą ludzi, którymi dowodzi bez takich konsekwencji i problemów, jakie stawały się jego udziałem w Suminorze. Czyżby wreszcie znalazł swoje miejsce? Czyżby w końcu mógł być naprawdę szczęśliwy i wolny? Wrogowie jednak nie śpią, a przed Kotołakiem stoi ważna misja – osiągnięcia dojrzałości do roli męża, ojca i przywódcy…


Lewandowski jak zwykle nie zawodzi! Zabawa z najnowszym „Ksinem…” jest więc przednia, a co najważniejsze bardzo zaostrza apetyt na finałowy tom, który dotychczas był znany jedynie pod postacią krótkiego opowiadania. Zanim jednak Kotołak trafi na Bagna Czasu, przyjdzie nam towarzyszyć mu w jego przygodach po rozdwojeniu. Będzie więc niebezpiecznie, będzie zabawnie, będzie dramatycznie, a także romantycznie. I to w różnych odcieniach. Miłości zresztą u Lewandowskiego nigdy nie brakowało, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Poza dojrzałym uczuciem Ksina mamy więc okazję zobaczyć nietypowy „związek” nastoletniej siostry Amarelis, Arpii, i jej niepewnego wybrańca serca, Hakonoża, który nie dość, że mógłby być jej ojcem, to jeszcze opinię również ma nieszczególną. Na scenie nie mogło zabraknąć oczywiście również Saro, ciągle opłakującego Bertię, a on jak zwykle potrafi poprawić humor.


Znakomicie skonstruowanym postacią przyszło żyć w równie ciekawie stworzonym świecie. Plątanina magii, osobliwych wierzeń, zwyczajów, mitów i legend mocno osadzonych w polskiej tradycji naprawdę fascynuje. Szczególnie, że Lewandowski wyciska z nich to, co najlepsze i łączy z przygodowo-awanturniczą nutą. Całość natomiast podaje w sposób prosty, lekki i trafiający do czytelnika. Jego fantastyka nie jest ciężka, nie nuży, nie epatuje quasi archaicznym słownictwem, ma bawić i bawi. I ja taką ją kupuję w całości, bez zastrzeżeń. I jednocześnie polecam Waszej uwadze. Naprawdę warto!a do recenzji.

Komentarze