Najlepsi wrogowie Historia relacji pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Bliskim Wschodem Część druga 1953–1984 - Jean-Pierre Filiu, David B.


MIĘDZY WOJNĄ, A KONFLIKTEM


„Najlepsi wrogowie” to nie tyle komiks historyczny, ile historyczna relacja ujęta w komiksowe ramy. Może wydawać się, że nie ma w tym żadnej różnicy, ale warto ten fakt zaznaczyć. Czy to coś zmienia? Niewiele, bo dobre dzieła pozostają dobre niezależnie od formy, a drugi tom opowieści duetu Filiu/David B. do dobrych właśnie należy.


Lata pięćdziesiąte XX wieku. Zimna wojna postępuje coraz bardziej, a Stany Zjednoczone większość swoich działań rozpatrują przez jej pryzmat, także relacje z Bliskim Wschodem. Prezydent Eisenhower w obawie przed tym, by Wschód nie stał się drugą Koreą, zaniepokojony przy tym interwencją Związku Radzieckiego na Węgrzech, zaczyna działania. Z jego pomocą zostaje powstrzymana ofensywa francusko-brytyjsko-izraelska, co umacnia reżim Nasera. Zaczynają się prawdziwe paradoksy polityczne i coraz gorsze zagrożenia na ziemi, która rozdarta jest między wojną, a konfliktami. A zarazem dążenia do uzyskania jak największych wpływów i zysków. Tylko czy ktokolwiek w tym szaleństwie ma jakąkolwiek rację?


Za scenariusz tego komiksu odpowiada Jean-Pierre Filiu, człowiek nie związany z obrazkową branżą. Filiu bowiem jest wykładowcą nauk bliskowschodnich w Paryżu, a z wykształcenia także historykiem i arabistą, któremu okazjonalnie zdarzało się nauczać na uniwersytetach w Columbii i Georgetown. Śmiało można więc powiedzieć, że na temacie zna się doskonale. I tę znajomość czuć w „Najlepszych wrogach”. Nie ma tutaj żadnej konkretnej fabuły, jest ogół historycznych faktów. Te na szczęście nie zostały podane w nudny, akademicki sposób. Owszem informacje prezentowane w kadrach są wyszczególnieniem najważniejszych wydarzeń, ale Filiu unika rozpisywania się. To tylko krótkie notki, proste, ale zapadające w pamięć. Resztę dopowiadają budujące niemalże oniryczno-abstrakcyjny klimat ilustracje w wykonaniu Davida B.

 

David, a właściwie Pierre-François Beauchard, autor rewelacyjnych „Rycerzy świętego Wita” robi nawet więcej, dla albumu, niż jego scenarzysta. Jego proste, mroczne ilustracje bawią się realizmem i symboliką, oscylując gdzieś pomiędzy jawą a snem. I to właśnie robi największe wrażenie, podobne do tego, towarzyszącego oglądaniu filmów pokroju „Walca z Baszirem”. Cartoonowa poniekąd stylistyka, kontrastując z mocną treścią trafia w samo sedno tak, jak trafia do serca i umysłu.


Podsumowując – polecam gorąco. „Najlepsi wrogowie” to ciekawa i poruszająca lekcja historii w komiksie, jakże przy tym aktualna i znakomicie podana. Sięgnijcie zatem, bo naprawdę warto.

Komentarze