Odkurzacz czarownicy - Terry Pratchett


CZAROWNICA JUŻ NIE NA MIOTLE


Terry Pratchett znany jest przede wszystkim jako twórca kultowego i niezwykle obszernego cyklu o Świecie Dysku. Czasem zdarzało mu się napisać jakieś inne utwory fantastyczne, ale historie dla dzieci? Bajki niemalże? Dlaczego nie! Bajki to tylko inna odmiana fantastyki, napisana prościej i mogąca sobie na więcej pozwolić. Jak poradził sobie z nimi Pratchett? Całkiem przyzwoicie, chociaż wolę jego dojrzalsze prace.


Głównym bohaterem tytułowego tekstu jest Pan Ronald Swimble, znany jako wujek Ron, który dorabia jako iluzjonista. Urodziny to więc dla niego idealna okazja do zarobku, ale tym razem coś idzie nie tak. Zamiast iluzji na scenie pojawia się czysta magia, której Ron nie kontroluje, zamieniając przypadkowo najróżniejsze przedmioty w coś zupełnie innego. Ludziom się podoba, ale nie głównemu zainteresowanemu. Co się stało? Czemu tak się dzieje?


To tylko część z pytań. I zaledwie jedno z czternastu opowiadań dla młodszych czytelników zebranych w tym tomie. W pozostałych czeka nas nie mniej przygód i szaleństwa. W towarzystwie Pratchetta wybierzemy się bowiem na drugi Dziki Zachód, który znajduje się w Wielkiej Brytanii, weźmiemy udział w bitwie na lody, wejdziemy na pokład łodzi podwodnej i sterowca także, a nawet będziemy mogli przeżyć przygody w towarzystwie mrówki. Magii, niezwykłych zdarzeń i wcale nie mniej niezwykłych bohaterów jest tutaj bez liku. Dzieje się dużo i w szalony, zabawny sposób. A całość została podana w stylu stricte przeznaczonym dla dzieci. Prosto, infantylnie, lekko, bez rozpisywania się – i, oczywiście, z bogactwem równie prostych co tekst ilustracji. Grupę docelową odbiorców jasno określa także duża, wyraźna, ułatwiająca czytanie czcionka. Ale czy to wszystko oznacza, że po książkę sięgnąć powinny tylko i wyłącznie dzieci?


Po części można tak powiedzieć, to w końcu młodzi odbiorcy będą bawić się najlepiej czytając „Odkurzacz czarownicy”, ale starsi też znajdą tu coś dla siebie. Co? Niesamowita wyobraźnia autora nie zniknęła, zmieniła tylko formę. Jego wizje i przenoszenie klasyki na nowe grunty pozostały takie same z tym, że lżej podane.


Podsumowując, warto. W szczególności podarować dziecku, jeśli chcemy by polubiło udaną fantastykę, którą równie dobrze można zastąpić (albo też uzupełnić) klasyczne bajki, jak ten tytułowy odkurzacz może zastąpić miotłę. Polecam.

Komentarze

Prześlij komentarz