Weźmisz czarno kure (audiobook) - Andrzej Pilipiuk (czyta: Grzegorz Pawlak)


I CHOĆ MINĘŁO JUŻ TYLE LAT, JA WCIĄŻ CZUJĘ ZAPACH ŚWIEŻEGO ZACIERU


Jeśli spróbować znaleźć kwintesencję przygód Jakuba Wędrowycza, a także to co najlepsze w serii, byłby to właśnie ten tom. Dziewiętnaście zebranych tutaj opowiadań nie tylko trzyma konkretny poziom i posiada swoje zróżnicowanie jak również stałe elementy, ale także w końcu uzyskuje w pełni ukształtowaną formę. Co więcej „Weźmisz czarno kure…” oferuje kilka prawdziwych perełek. A wszystko to w formie jednego z najlepszych rodzimych audiobooków wykonywanych tylko przez jednego lektora.


Starcie z Leninem? Zakład psychiatryczny? Kamienny krąg? Jakub Wędrowycz, egzorcysta amator i alkoholik z zamiłowania, jak zwykle nie może się nudzić. Wraz z przyjaciółmi i miejscową policją, to pije, to wojuje, to coś znowu kombinuje. A co z tego wynika? Całe mnóstwo gagów i dowcipów. Niewybrednych, to prawda, ale potrafiących skutecznie poprawić humor.


Szczególnie dwie perełki, które dla mnie, miłośnika kina są czymś, co podobało mi się już w wersji książkowej, a teraz nabrało jeszcze większej siły. Pierwszą z nich jest oczywiście udany „Park Jurasicki” opowiadający o tym, jak w Polsce kręcony jest film o dinozaurach, ale skąd tu wziąć wymarłe gady, skoro pieniędzy na efekty specjalne nie wystarczy? Drugą, absolutnie najlepszą z „Weźmisz…”, „Titanic” parodiujący film Jamesa Camerona. Tutaj Jakub jak zwykle siedząc w barze zauważa w tv relację z wyciągnięcia skarbów z wraku legendarnego statku. Jeden z artefaktów w szczególności zwraca jego uwagę, a to prowadzi bezpośrednio do wspominek. Jakub bowiem, będąc jeszcze malutkim Kubusiem, trafił wraz z ojcem na pokład Titanica właśnie, a wszystko to prowadzi do odkrycia prawdziwej przyczyny katastrofy.


Zabawa z tymi dwoma tekstami jest po prostu przednia! Świetny humor, smaczki dla widzów znających filmy, naprawdę wyważona fabuła i rozbrajające żarty, przy których trudno nie wybuchnąć śmiechem. Co więcej pozostałe opowiadania wcale nie są wiele słabsze – moja fascynacja tymi konkretnymi wynika z pasji i uwielbienia filmów, które parodiują. A zbiór, jako całość jest naprawdę udany.


Ale i tak show kradnie lektor, a to zdarza się niezwykle rzadko. Interpretacja opowiadań w wykonaniu Pawlaka to dla mnie prawdziwe mistrzostwo, które nie tylko tchnęło życie w wymyślone postacie, ale przede wszystkim podwyższyło jakość tekstów Pilipiuka. Bo nie oszukujmy się, Jakub nie jest żadną wielką serią, ale Pawlak uczynił z niej pierwszorzędną komedię. Wulgarną? Tak! Czasem brutalną? Owszem! Ale rozbrajającą i poprawiającą humor. Do tego bezbłędnie oddał charakter postaci i klimat historii, a co więcej tak udanie moduluje głos, że każdy z bohaterów brzmi na swój specyficzny sposób. Po prostu super!


Dlatego też polecam gorąco. Nie ma tu muzyki, nie ma efektów dźwiękowych ani całego zastępu aktorów, ale jeden jedyny lektor sprawia, że wszystko to przestaje być potrzebne. Jeśli lubicie się śmiać, sięgnijcie koniecznie. Zabawa lepsza, niż z książkowym pierwowzorem, a to naprawdę rzadkość.

Komentarze