Królik i Misia, tom 1: Niesmaczne zwyczaje Królika - Julian Gough, Jim Field


KIEDY MISIA SPOTKAŁA KRÓLIKA


Zabierając się do lektury pierwszego tomu „Królika i Misi” spodziewałem się niezłej bajkowej opowiastki. Wcześniej przekartkowałem książeczkę, dałem się uwieść uroczym ilustracjom i wiedziałem już, że zabawa będzie niezła. Nie spodziewałem się jednak, że ta niepozorna publikacja okaże się tak uroczą i wspaniałą historią dla dużych i małych.


Misia budzi się pewnego zimowego dnia. A właściwie budzi ją mały złodziej, który właśnie ucieka z jaskini. Miód, łososie, nawet żucze jaja – wszystko to przepada w jednej chwili, a na dodatek nasza bohaterka wyszła ze snu o wiele za wcześniej. Ale skoro już się obudziła, postanawia zrobić coś, co od zawsze chodziło jej po głowie: ulepić bałwana! I wtedy poznaje jego. Królik jest zwierzęciem bardzo pragmatycznym i cynicznym. Grawitacja to dla niego podstawa – sprzeciwiać się jej nie ma po co, bo tak jest i już. Pomiędzy obojgiem zaczyna się rodzić przyjaźń na dobre i na złe, ale zanim taką się stanie, Misia i Królik będą musieli przeżyć niejedną przygodę!


Jakie to jest urocze! Niewiele tekstu, ale ileż w nim słodyczy i ileż oferuje przyjemności. Treść jest prosta, bo skupiona na dążeniu do stworzenia bałwana (plus myśleniu o jedzeniu, bowiem Misia nie ma czym napełnić brzucha), ale jakże świetnie poprowadzona. Kontrast zachowań głównych zwierzęcych bohaterów prowadzi do wielu zabawnych sytuacji, a sam Królik jest postacią absolutnie trafiającą do serca. Cyniczny, dziwny, ponury, zachowuje się w specyficzny sposób, a historie, które snuje (absolutną perełką jest opowieść o jego krewnym, który musiał zjeść własną nogę) są najlepszymi momentami książki. I chociaż „Niesmaczne zwyczaje…” zostały napisane w sposób prosty, przeznaczony stricte dla dzieci, również dorośli będą się bawili znakomicie.

 

Jest jednak coś nawet lepszego, niż treść – ilustracje. Przepiękne grafiki wykonane przez Jima Fielda z miejsca kupiły moje serce. Nic w tym jednak dziwnego. Są proste, są cartoonowe, ale przy tym pełne detali, ujmujące i niezwykle klimatyczne. Aż cieszy, że w książeczce jest ich tak wiele, iż dominują nad tekstem.


Podsumowując: warto pod każdym względem. „Królik i Misia” to wspaniała, mądra i piękna publikacja, którą polecam i dzieciom i dorosłym. A sam z niecierpliwości czekam na kolejny tom.

Komentarze

  1. Jeden z twoich komentarzy na innym blogu zaciekawił mnie więc przybyłam. czytam i czytam, oglądam i powiem szczerze, blog genialny ale oprawa graficzna bloga razi czytelników. pomyśl nad zmianą :) Czekam na kolejną dawkę twoich recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz, miłe słowa i uwagi!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz