Ogień krzyżowy - Nancy Kress


KOSMICZNI EMIGRANCI


Twórczość Nancy Kress poznałem kilka lat temu za sprawą udanego opowiadania „Źródło starości”. Jednakże aż do teraz nie miałem okazji przeczytać żadnej jej pełnoprawnej powieści. Zmienił to na szczęście znakomity „Ogień krzyżowy”, pierwszy tom dylogii, która zabiera czytelników na obcą planetę, gdzie kolonizatorzy z Ziemi muszą zmierzyć się z nieprzewidzianymi trudnościami.


Zielnik to odległa planeta, na której panują warunki idealne do zamieszkania. Pełna roślinności i niezbadanych (a zatem i potencjalnie groźnych) zwierząt, pozbawiona człekokształtnych bytów stała się celem kolonizatorów z Ziemi. Zbieranina najróżniejszych indywiduów, zaczynając od znudzonych bogaczy, przez zdetronizowane arabskie rodziny królewskie, po zwykłych złodziei i ludzi chcących uciec od głęboko skrywanej przeszłości, wsiada na pokład Ariela i leci do gwiazd. Po dotarciu na miejsce szybko odkrywają jednak, że nic nie jest takim, jakim się wydawało – Zielnik jest zamieszkany przez humanoidalne, dość pierwotne, ale posługujące się narzędziami istoty. Czyżby planeta została skolonizowana przez kosmitów? Ale przecież według wszelkich ustaleń nigdzie poza Ziemią nie powinno istnieć inteligentne życie! Koloniści decydują się zgłębić sprawę, ale czy na pewno są gotowi poznać odpowiedzi?


Każda naprawdę dobra powieść, niezależnie od gatunku jaki reprezentuje, nie mówi wcale o tym, o czym opowiada. Wszystko służy czemuś więcej, wszystko do czegoś prowadzi – o tym aspekcie fantastyki tak bardzo zapomnieli współcześni twórcy nastawieni na akcję, fajerwerki i tanie chwyty. Na szczęście wciąż są autorzy, którzy doskonale wiedzą czym powinno być Science Fiction, a do nich zdecydowanie należy ceniona i nagradzana Nancy Kress, co doskonale widać po „Ogniu krzyżowym”.


Historia kolonizatorów Zielnika to opowieść na wskroś aktualna, ale także i zaangażowana. Tematów, które porusza jest całe mnóstwo: od odpowiedzialności i moralności, przez ekologię, terroryzm i sytuację geopolityczną oraz gospodarczą świata, po analizę ludzkich charakterów i religijności. Bohaterowie stworzeni przez Kress są bardzo ludzcy, prawdziwi, pełni słabości obnażanych już od samego początku. Bardziej przypominają załogę Nostromo z pierwszej części „Obcego”, niż typowych podbijających kosmos awanturników, co jest jak najbardziej in plus.


Jednocześnie Kress nie zapomina także o wymogach gatunkowych. W „Ogniu…” nie brakuje zatem akcji, a także popisów wyobraźni, które spodobają się zarówno miłośnikom ambitnej fantastyki, jak również tym, którzy zachwycali się chociażby „Avatarem”. Lekkość stylu w połączeniu z pewną ewolucją językową, która nie przechodzi na szczęście w stanowiący zmorę SF pseudofuturystyczny żargon, dają przyjemną w odbiorze, daleką od banału powieść, którą śmiało mogę polecić każdemu miłośnikowi naprawdę dobrej fantastyki. Sięgnijcie, naprawdę warto.

Komentarze