Animorphia. 20 plakatów do kolorowania - Kerby Rosanes


KOLOROWANKI DLA ZAAWANSOWANYCH


Odkąd antystresowe (odrzućmy jednak to określenie, bo już dawno przestało oddawać charakter tych pozycji) kolorowanki dla dorosłych stały się modą, kolejne publikacje tego typu zaczęły przybierać najróżniejsze formy. A to oferowały dodatkowe atrakcje, jak szykanie szczegółów, to znów celowały w reprodukcje znanych dzieł. Większość z nich zapomniała jednak o podstawowym założeniu gatunkowym – przedstawione w nich ilustracje przestały być złożone i pełne drobnych detali. „Animorphia” jest inna. Stawia przede wszystkim na szczegółowe, przepiękne grafiki, które wciągają na długie godziny.


Jak wskazuje sam tytuł, zawartość ilustracje zawarte w niniejszej publikacji przedstawiają zwierzęta. Nie są to jednak zwyczajni przedstawiciele fauny, jakich możemy zobaczyć na zdjęciach czy filmach przyrodniczych, chociaż nie brakuje im realizmu. Czym zatem są? Fantastyczną, niemalże baśniowa interpretacją wykorzystującą wizerunki zwierząt, ale w bardzo oniryczny sposób. Czasem plansze ocierają się o graniczące z grozą elementy fantasy, a to dla mnie osobiście kolejna rzecz, jaka mogę zaliczyć na plus. Spójrzcie tylko na tę okładkę. Realistycznie przedstawiony tygrys przechodzi powoli w rzekę zabawkowych, ale wciąż mrocznych stworzeń. I taka jest cała reszta, częstokroć nawet ładniejsza niż okładka, która już sama w sobie dobrze pokazuje czego można się spodziewać.

 

Każdy, kto lubi kolorowanie dla dorosłych z pewnością szuka także kolejnych wyzwań na tym polu. Jeśli więc uważacie, że to, czemu nadajecie barw na co dzień jest zbyt proste albo zbyt mało imponujące „Animorphia” z pewnością przypadnie Wam do gustu. Szczególnie jeśli lubicie przy okazji zwierzęta albo też odrealnione motywy zachowujące jednocześnie realizm. A może po prostu macie ochotę na cos odrobinę innego, ładniejszego? Kerby Rosanes przygotował kolejną w swojej karierze książkę, która sprosta oczekiwaniom bardziej wymagającym odbiorcom spragnionym mocniejszych doznań.


Co ciekawe, ilustracje zawarte w „Animorphii” są tak piękne same w sobie, że aż szkoda je kolorować. Wystarczyłoby wydrzeć i oprawić poszczególne z nich, by po oprawieniu w ramkę stały się ozdobą. Nadanie im barw staje się przez to jeszcze większym wyzwaniem, ale warto jest się z nim zmierzyć. Dlatego też polecam gorąco niniejsza pozycję, szczególnie że została przy okazji naprawdę ładnie wydana, w dużym formacie i na dobrej jakości papierze.

Komentarze