Centaurus #01: Ziemia obiecana - Leo (Luis Eduardo de Oliveira), Rodolphe Daniel Jacquette i Zoran Janjetov


NADZIEJA W GWIAZDACH


Zdobywcy kosmosu mający skolonizować nową planetę, bo Ziemia nie nadaje się już do zamieszkania to temat znany w fantastyce od dziesięcioleci. Powstało wiele powieści, filmów i innych dzieł eksplorujących ów pomysł, jak zawsze jedne były lepsze, inne gorsze, jednak napisany przez Leo „Centaurus” to naprawdę bardzo dobrze poprowadzony komiks. Intryguje pomysłami i fabułą, a także stawia wiele ciekawych pytań, które pozostawiają niedosyt i pobudzaj apetyt na kolejne tomy.


Planeta Ziemia się zmieniła. Ciągłe wojny i to, w jaki sposób traktowali ją ludzie sprawiło, że przestała się nadawać do życia. Ludzkość zdołała odnaleźć świat, na którym mogliby się osiedlić, ale dotarcie do niego zajmie ponad cztery wieki. Niespełna sto tysięcy wybrańców wyrusza w podróż olbrzymim statkiem, który zbudowany został na kształt planety. Czterysta lat później większość z członków nowego pokolenia kosmonautów nie ma nawet pojęcia o tym, gdzie się znajdują. Teraz jednak docierają do celu, a co za tym idzie nadchodzi czas poznania nowego świata. I tak oto do stolicy wezwane zostają dwie siostry – Joy i June, a wraz z nimi nieokrzesany, niewykształcony, ale bardzo silny Bram. Czego chcą od nich władze? June posiada niezwykłe zdolności telekinetyczne, a choć jest niewidoma, narysowała coś, co pojawiło się w jej wizjach, a co znajduje się także na docelowej planecie. Żadne z nich nie wie jednak, co czeka ich na tej ziemi obiecanej, mają tylko nadzieję, że nie będzie tam rozwiniętej cywilizacji, której nie zdołaliby podbić, bowiem ich statek-świat po czterech stuleciach nie jest już zdolny dłużej pełnić swojej funkcji…


„Centaurus” zapowiadał się ciekawie już na podstawie samych nazwisk twórców. Jego scenariusz napisali bowiem autor „Aldebarana” Leo oraz Rodolphe, spod ręki którego wyszedł pierwszy tom „Krzyżaków”, a całość zilustrował Zoran Janjetov, jugosłowiański rysownik, któremu zawdzięczamy komiksy „Przed Incalem” i „Technokapłani”. I rzeczywiście pierwszy tom nowej serii, zatytułowany „Ziemia obiecana” to znakomicie napisany album, który jednak nie każdemu przypadnie do gustu pod względem rysunków.

 

Fabularnie, co już pisałem na samym początku, „Centaurs” przedstawia się wprost znakomicie. Początek wprawdzie budził pewne wątpliwości, ale te bardzo szybko zostały rozwiane przez kolejne intrygujące elementy. Zaczynając od naprawdę fascynująco skonstruowanego statku-planety, przez postać June, która widzi bardzo wiele rzeczy czekających na kosmonautów na nowej Ziemi, po intrygujące wątki poboczne, jak tajemnica pewnego włazu. Nie brakuje tutaj także popisów wyobraźni w kreowaniu obcej planety oraz pomniejszych elementów, jak choćby rodzący się powoli wątek miłosny.


Graficznie jest ciekawie, ale nie każdemu rysunki przypadną do gustu. Janjetov znakomicie przedstawia tła, ale gorzej radzi sobie z postaciami. A przynajmniej z tym, jak kreskowo kładzie cień na twarzach bohaterów, których design jest wyraźnie oparty na zdjęciach, w tym również znanych aktorów. Z drugiej jednak strony pełne detali plenery wypadają po prostu wspaniale, a to właśnie one przeważają w tej historii.


Jako całość „Centaurus” to naprawdę bardzo ciekawa pozycja, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Zresztą to po prostu dobry, europejski komiks SF i kto lubi podobne klimaty, na pewno się nie zawiedzie.

Komentarze