Bestia najgorsza - Michał Cetnarowski


NARODOWE PORNO


Kiedy lata temu poznałem twórczość Cetnarowskiego z samych początków jego kariery, polubiłem styl i pomysły, jakimi operował. Dla nastolatka była to niezła, lekka rozrywka, czasem nosząca znamiona oldschoolu. Potem jednak pisarz poszedł inną drogą, odszedł ścieżką nieprzekonujących, przesadnie udziwnionych fabuł, które miały zadatki na teksty ambitne, ale była to ambicja przerysowana, usilna wręcz i nieprzekonująca. „Bestia najgorsza” jest inna. To nie młody Cetnarowski, autor w zebranych tu nowelach nie eksperymentuje, choć bawi się przecież treścią. To Cetnarowksi okrzepły, dojrzały i rzeczywiście ambitny. Przede wszystkim jednak poruszający i satysfakcjonujący.


W „Bestii najgorszej” dochodzi do zamachu, jak z polskiego kina. Święty i terrorysta w jednym wysadza w powietrze Pałac Kultury i Nauki. Konsekwencje? Motywy? Symbolika? Symbolicznie jest również dalej, świat bohatera rozpada się powoli, funkcjonuje czasem dobrze, czasem źle. Przede wszystkim jednak rozpada się on sam, przegrywając starcie z wiekiem średnim. Podobnie rzecz ma się z perspektywy kobiecej, naukowej, którą poznajemy dalej. Analitycznej? Być może, ale i uczuciowej. Codzienność kobiety, praca i miłość, splatają się ze sobą, jak alienacja splata się z namiastkami relacji międzyludzkich sprawdzonych do cyfrowego życia. Miłość prowadzi dalej do seksu, do porno. Porno polskiego, historycznego, narodowo-patriotycznego niemalże – w takich właśnie filmach specjalizuje się bowiem firma, którą poznajemy w kolejnym tekście. Co dalej? Noc. I strachy. A właściwie Strachy. Oraz Potwór. Nastoletnie rozważania o życiu i śmierci kończą wszystko niby ostatnie pożegnanie.


Jak każda książka, czy to w pełni ambitna czy jedynie wykazująca ambitne (ale choćby częściowo spełnione) tendencje, tak i „Bestia najgorsza” nie jest pozycją dla wszystkich. Pamiętajmy jednak, że to, co dla wszystkich, jest przede wszystkim do niczego, a najnowszy zbiór tekstów Cetnarowskiego ma dużą wartość. Może i autorowi nadal zdarza się kilka usilnie ambitnych momentów, przede wszystkim jednak jego proza stanowi trafny komentarz społeczny. Nie wiem czy ponadczasowy, ale w tym momencie, tu i teraz, ważki, ważny i ciekawy.


Właściwie mógłbym powiedzieć, że „Bestia najgorsza” to takie narodowe porno. Cetnarowski odziera rzeczywistości z ubrań i makijażu i wystawia, gołą, obnażoną i wypiętą w naszą stronę, bezczelnie, ale pociągająco. Wszystko to jest takie swojskie, przaśne wręcz. Ale nie płytkie, co stanowi chyba najważniejszy aspekt poszczególnych nowel. Bo autor chce nam coś powiedzieć, chce coś pokazać i wie przy okazji jak ro zrobić. Przyciągnąć nas, niczym prawdziwych patriotów przyciągnęłoby takie „Ogniem i mieczem” w wersji XXX.


I chociaż nie każdy się w tym odnajdzie, a książka jako całość nie należy do lektur, które pochłania się jednym tchem, każdy kto ceni dobre, ambitne i wymagające utwory, na pewno będzie usatysfakcjonowany. Szczególnie, że rodzime realia zbliżają do prezentowanej treści. W skrócie: znakomita rzecz. Polecam.

Komentarze