Baśnie osobliwe - Ransom Riggs

OSOBLIWOŚCI DLA NAJMŁODSZYCH


Chociaż trylogia „Osobliwy dom pani Peregrine” dobiegła już końca, jej autor nie zamierza zerwać z wykreowanym przez siebie światem. Tym razem nie kontynuuje losów znanych nam bohaterów, a cofa się w czasie – zarówno jeśli chodzi o okres, w jakim dzieją się opisywane wydarzenia, jak i wiek odbiorcy. „Pani Peregrine” działa się współcześnie (że tak to uproszczę) i dedykowana była młodzieży, „Baśnie” przenoszą nas w zamierzchłą przeszłość i przeznaczone są dla dzieci. Nie zmieniły się tylko dwie rzeczy: interesujące realia i przyjemność, jaka płynie z lektury.


Poznajcie świat Osobliwców od innej strony i przekonajcie się, jak wyglądał przed wiekami. A wszystko za sprawą opowieści, które od dawien dawna czytane są najmłodszym członkom niezwykłej społeczności. Wybrane tu historie to zaledwie część monumentalnego zbioru dziesiątków, a może nawet i setek podobnych bajek, ale doskonale pokazują one czym są „Baśnie osobliwe”, co ze sobą niosą i o czym opowiadają.

A o czym dokładniej mówią? O wygłodzonych jeźdźcach, którzy okazują się być kanibalami, żywiącymi się tylko utraconymi częściami ciała albo zwłokami już martwych ludzi. O księżniczce, która miała wężowy język i plecy pokryte łuską, co starała się ukryć przed wszystkimi, ale jak miała zachować tajemnicę w obliczu własnego zbliżającego się ślubu? O pierwszej ymbrynce, która była ptakiem zmieniającym się w kobietę. O kobiecie, która widziała duchy i przyjaźniła się z nimi od najmłodszych lat. O innej, która pragnęła być lekarzem i pomagać ludziom, ale w jej czasach kobiety nie mogły zajmować się medycyną. Czy o chłopcu, który potrafił kontrolować przypływy, odpływy i prądy morskie.


A to nie wszystkie opowieści, jakie czekają na czytelników „Baśni osobliwych” – pozostałe jednak pozostawiam do odkrycia Wam. Jak widać po powyższym, opowiadania te są zróżnicowane, bazują na ciekawych pomysłach, ale przede wszystkim mocno osadzone są w świecie, którego dotyczą, przy okazji rozbudowując go. Część z nich to typowe historie zawierające morał, piętnujące to, co złe i promujące właściwe postawy, ale są też takie, choćby wspomnienie pierwszej ymbrynki, które są podane jako „fakty”. Połączenie tego wszystkiego z wydarzeniami historycznymi stanowi tylko dodatkowy smaczek.

 

Jak jednak to wszystko przedstawia się od strony bardziej technicznej? Zarówno styl pisania Ransoma Riggsa, jak i wydanie prezentują się znakomicie. Kto czytał którąś z części „Pani Peregrine” (swoją drogą ich znajomość nie jest niezbędna do lektury „Baśni”), wie czego oczekiwać. Autor zmienił jednak nieco sposób pisania, dostosowując go do charakteru opowieści, ale nie zatracił typowych dla siebie cech. Co się zaś tyczy wydania (podobnego do wznowień dodatków do serii „Harry Potter”), to twarda, złocona oprawa, piękne ryte grafiki Andrew Davidsona i stylizowane na dawne ozdobniki (plus złoty tusz użyty do wydrukowania przypisów i różnych elementów) robią duże wrażenie. Nie ma tutaj tak dobrze nam znanych z poprzednich tomów osobliwych zdjęć (chociaż dla jednego znalazło się miejsce), ale wspomniane grafiki doskonale pasują do całości.


Podsumowując, dla fanów „Pani Peregrine” „Baśnie” to doskonały, piękny, lekko i przyjemnie napisany i wciągający dodatek do głównej opowieści. Natomiast dla tych, którzy chcieliby zacząć z serią przygodę od tego tomu, ciekawe do niej wprowadzenie. Polecam.


Komentarze