Faks z Sarajewa - Joe Kubert


FAKS Z PIEKŁA


Kiedy myślimy o wojnie, oczami wyobraźni widzimy wielkie, minione konflikty zbrojne, które doczekały się miana światowych. Tymczasem jednak łatwo jest nam zapomnieć, że podobne tragedie dzieją się nawet w czasach obecnych i to wcale nie tak daleko od nas. O Sarajewie, choć działania wojenne miały tam miejsce w latach 90. XX wieku, nie pamięta się już tak bardzo, bo i nikt nie wspomina zbytnio tych wydarzeń. A szkoda, ponieważ w dobie konfliktu na Ukrainie, nabierają większej aktualności. Na szczęście są dzieła takie, jak to, które nie tylko przypominają nam o tym, co było, ale robią to także w znakomitym stylu.


Rok 1992. Ervin Rustemagić, europejski agent amerykańskiego rysownika Joego Kuberta po dwóch tygodniach rozłąki, przyjeżdża do Sarajewa, gdzie jego żona i dzieci odwiedzali rodzinę i przyjaciół. Walki pozornie ustały, jednak sytuacja w rozdartym wojną mieście jest ciężka. Gdy w wyniku eksplozji Rustemagiciowie tracą dom, zostają zmuszani do zamieszkania w hotelu dla dziennikarzy. Każdy, kto chce opuścić miasto zabijany jest bowiem przez żołnierzy, ale w samym Sarajewie też nie jest bezpieczniej. Ludzie są mordowani, snajperzy z radością strzelają do dzieci, młode dziewczyny są gwałcone, co chwila wybuchają bomby, spadają pociski, coś płonie…  Ervin może komunikować się ze światem zewnętrznym tylko poprzez faks. W ten sposób utrzymuje kontakt z Kubertem, a ten staje się początkiem starań artystów i dziennikarzy by pomóc Rustamagiciom uciec z Sarajewa…

Joe Kubert to prawdziwa legenda komiksu, założyciel pierwszej szkoły tworzenia opowieści graficznych i… Polak z pochodzenia. Swoją przygodę z historiami obrazkowymi zaczął w roku 1943, pracując dla wydawnictwa DC Comics, ale szybko ze swoimi pracami trafił także do innych wydawców. Przez trwającą blisko 70 lat karierę, którą w roku 2012 przerwał zgon, Kubert współtworzył komiksy z takich serii, jak „Batman”, „Superman”, „Flash”, „Tarzan”, „Ghost Rider” czy „Punisher: War Zone”, stworzył także postać „Hawkmana”, a za swoje prace otrzymał szereg nagród. Jednakże najważniejszym komiksem, jaki wyszedł spod jego ręki, nie był żaden z albumów przygotowanych dla gigantów wydawniczych, a osobisty „Faks z Sarajewa”. Poruszająca i ambitna opowieść w starym stylu, która po ponad dwudziestu latach od swojej premiery, trafiła wreszcie na polski rynek.

Co jest w tym komiksie takiego znakomitego? Z jednej strony mamy tutaj wspomniane już emocje, spotęgowane faktem, że „Faks…” oparty został na prawdziwej historii, z drugiej natomiast znakomite wykonanie. Ten album bowiem nie jest typową amerykańską powieścią graficzną, chociaż narracja sprawia takie właśnie wrażenie. Bliżej mu do dzieł europejskich, zaczynając do formatu i kadrowania, na tradycyjnie kładzionym kolorze kończąc. Niezależnie jednak od takich technicznych przecież detali, to po prostu znakomicie opowiedziana i narysowana historia, poprzeplatana autentycznymi faksami i wzbogacona o dodatki, w tym obszerną galerię zdjęć Rustamagiciów z omawianego okresu. Nic dziwnego, że komiks ten zdobył tyle nagród, łącznie z komiksowym Oskarem, czyli nagrodą Eisnera i drugim najważniejszym amerykańskim wyróżnieniem branżowym, czyli Harvey Award. Jeśli szukacie mocnej, szczerej i prawdziwej opowieści graficznej, nie kolejnej opowiastki superhero, a ambitnego i dojrzałego albumu, koniecznie rozejrzyjcie się za „Faksem…” wśród nowości. Naprawdę warto.

Komentarze