Najgorszy Komiks Roku - Maciej Pałka


NIE NAJGORSZY KOMIKS ROKU


Ale też i nie najlepszy. Owszem, drugie z dzieł z rysunkami (a w tym przypadku także i scenariuszem) Pałki wydane w ostatnim czasie, jest ciekawe, ale to już nie to, co „Jak schudnąć 30 kg?”. Może nie mój to temat, a może do głosu doszedł tutaj fakt, że całość powstała poniekąd na marginesie pracy nad tym właśnie albumem, jednak „Najgorszy komiks roku” nie kupił mnie już tak bardzo. Nie mniej to wciąż ciekawa propozycja warta przeczytania, jeśli lubi się rodzime komiksy tworzone przez autorów młodego pokolenia.


O czym właściwie jest to rzecz? Przede wszystkim o muzyce, komiksach i życiu. Prawdziwa fikcyjna autobiografia krótkiego fragmentu losów autora, na szybko spisywana w notesie, który Pałka sam zresztą sobie zrobił. Kolejne graficzne wpisy tworzył autor jakby od niechcenia, czasem wręcz na kolanie. Motywem przewodnim są tu kolejne odcinki „666” o graniu w zespole i związanymi z tym wspomnieniami. Nauka gry na gitarze, ekscesy, narkotyki… Co jest prawdą a co nie, wie tylko autor. Postacie wściekają się, że źle przedstawił je w komiksie, a sam twórca dementuje to, co wcześniej było prawdą. Pali trawkę albo nie, imprezuje, gra, eksperymentuje z dźwiękami i podpatruje różne sytuacje, by przenieść je potem na łamy komiksu. I ów komiks tworzy, rwany, szarpany, rysowany pod wpływem chwili i emocji. Graficzny dziennik tego jaki jest.

 

I to, co napisałem powyżej o treści tego komiksu, najlepiej podsumowuje także to, jaki on jest. To nie album robiony z myślą o wydaniu, to zeszytowe gryzmoły kogoś z talentem, kto nie starał się jakoś szczególnie tworzyć ilustracji. To właściwie szkice, które nie zostały rozwinięte w coś więcej, a zarazem czymś więcej są. Pełnoprawnym albumem, choć sprowadzonym do skrajnie uproszczonej, undergroundowej kreski, gdzie wszystko wyszło jak należy, bo nic nie zachowało realizmu czy jakichkolwiek zasad rysunku bądź perspektywy (choć znajdziecie też odstępstwa od tej reguły). Brzmi osobliwie? Paradoksalnie? Lepiej chyba jednak nie da się tego ubrać w słowa – trzeba zobaczyć to na własne oczy.

 

A co ze scenariuszem? Cóż, trudno w tym przypadku mówić o czymś takim, „Najgorszy komiks roku” powstawał w końcu spontanicznie, a scenariusz to jednak coś zaplanowanego i przemyślanego, a  tu mamy do czynienia z czymś odwrotnym. Ale taki spontan dodaje historii autentyczności, szczególnie, że ta portretuje przecież codzienne życie młodego muzyka i komiksiarza. Komiksy schodzą tu wprawdzie na dalszy plan, w głównej treści „666” są jedynie sporadycznie wspominane, ale znalazł się dla nich także oddzielny rozdział ukazujący kulisy pracy Pałki. Co jeszcze oferuje ten album? Miłość, seks, przyjaźń i polskie realia. Nieco szaleństwa, całkiem sporo brudu i szczerości. Nie wszystkich kupi, to pewne, ale jest w nim coś takiego, co, pomimo trudnej formy, przekonuje do całości.

Komentarze