Silver Spoon #4 - Hiromu Arakawa


DLA MIĘSA NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH


Te słowa kolegi Hachikena śmiało można potraktować także jako motto jednego z wątków tego tomu. Czy warto jeść mięso czy nie? Kiedy się wie jak ono powstaje, co się z tym wiąże i jak wygląda hodowla i ubój świni czy krowy, nie tak łatwo jest wziąć do ust kolejny kęs. A zarazem trudno się mu oprzeć, kiedy jest takie pyszne – i trudno oprzeć się tej mandze, bo to naprawdę smakowity komiksowy kąsek.


Hachiken, chociaż wszyscy przestrzegali go przed tym, przywiązał się do jednej z hodowlanych świń, którą nazwał Wieprzowinkiem. Nie był w stanie zapobiec uśmierceniu go, wiedział zresztą, że niewiele by to zmieniło, ale postanowił kupić jego mięso i potraktować je po swojemu. Czy będzie w stanie zjeść choćby odrobinę? Tego jeszcze nie wie, ale wie, że najpierw musi zadbać o jego odpowiednie przygotowanie, dlatego w tym celu udaje się do szkolnej wędzarni. Jak zwykle w takich sytuacjach, jego pomysł podchwytują inni, którzy postanawiają uwędzić także inne produkty. Wkrótce jednak bekon z Wieprzowinka zaczyna się cieszyć wielkim powodzeniem – także dziewczyn, a co będzie gdy zainteresują się nim starsi uczniowie, nie posiadający pieniędzy na zakup gotowej wędliny, ale też nie zamierzający z niej zrezygnować?

Co więcej na pobliskich polach pojawiają się kręgi w zbożu. Podekscytowani czymś uczniowie chcą wymknąć się nocą by zobaczyć pewną rzecz. Hachiken, nieco wbrew sobie dołącza do drużyny, która wykrada się z internatu by odwiedzić nocą „Strefę 51”. Zwykła ucieczka staje się prawdziwie epicką wyprawą, uwieńczoną sukcesem. Nad ich głowami, w mroku pojawiają się światła, którym towarzyszy przerażający dźwięk. Co takiego zobaczą bohaterowie? I czy nie będzie to dla Hachikena rozczarowaniem?

 

Ten tom jest świetny! Oczywiście doskonała jest cała ta seria, ale sceny z nocną wyprawą do szkolnej wersji Strefy 51 to klimatyczne perełki, w których groza miesza się z humorem, a akcja pędzi na złamanie karku, jakby wzięta została z jednego z wakacyjnych horrorów. Co chwila ktoś poświęca się dla reszty, co chwila czai jakieś niebezpieczeństwo, a na koniec czeka czytelników zaskoczenie. Oczywiście to zaledwie połowa tego, co czeka na Was w tym tomie, ale jeśli znacie już „Silver Spoon”, wiecie też, że reszta trzyma taki sam znakomity poziom.


Także graficznie. Tu dodać nic nowego się nie da, chyba że to, iż oprócz typowych dla tej mangi delikatnych ilustracji, mamy tutaj znakomite, mroczne sceny, które skojarzyły mi się z „Neon Genesis Evangelion”. Poza tym, czego nie wspominałem wcześniej, wszelkie produkty, w tym oczywiście jedzenie, zostały oddane w najdrobniejszych detalach, czym potrafią autentycznie zachwycić.


I zachwyca też cała ta seria. Dlatego nie przedłużając już, polecam ją Waszej uwadze. Humor, emocje, szybka akcja i dobra strona obyczajowa gwarantują znakomitą zabawę. Polecam.


Komentarze