Hej, Jędrek! Szukasz guza? - Rafał Skarżycki, Tomasz Lew Leśniak


MIŁOŚĆ, DIETA I INNE NIESZCZĘŚCIA


Piąty tom serii „Hej, Jędrek” nie zawodzi. Jeśli czytaliście poprzednie części i dobrze się przy nich bawiliście (a dało się inaczej?), także i teraz będziecie zachwyceni. A jeśli nie znacie jeszcze psotnego dziesięciolatka, cóż, nadróbcie jak najszybciej ten błąd, bo czy macie lat 7 czy 70, przygody Jędrka dostarczą Wam mnóstwa znakomitej, poprawiającej humor zabawy, która młodych czegoś nauczy, a starszym zapewni powrót do dziecięcych lat, pozwalający choć na chwilę oderwać się od codziennych trosk.


Jędrek ma dziesięć lat i jest chłopcem cierpiącym na nadmiar energii i pomysłów, które nie pozwalają się nudzić nikomu. Posiada starszą siostrę, pieszczotliwie zwaną Wyjcem (antybohaterkę tworzonych przez niego komiksów), ojca mechanika, mamę zajmującą się tropieniem „wszelkich ściemniaczy, złodziei i innych bandytów”, a także dwóch przyjaciół – Witka i Grubego. Czasem w ich gronie pojawia się inteligentna koleżanka Karola, czasem wrogowie w postaci szkolnych prześladowców Siwego i Karka. I to właśnie ci dwaj ostatni sprawiają, że Jędrek wpada na kolejny genialny pomysł. Kiedy bowiem zaczynają gonić jego i jego przyjaciół, okazuje się, że Gruby jest za gruby, żeby uciekać. Dlatego też nasz bohater postanawia go odchudzić, co niestety okazuje się wyzwaniem o wiele większym niż mógł się spodziewać. Z czego, jak z czego, ale z jedzenia kolega nie zamierza rezygnować w najmniejszym stopniu, a sama sugestia, by ograniczył nieco spożycie tego i owego potrafi go zranić. Jak zatem poradzić sobie  tym kłopotem? Wkrótce pojawia się kolejny problem do rozwiązania. Wyjec znajduje sobie chłopaka! Że jak, że co?! Jak ktoś mógłby ją chcieć i w ogóle po co? Jędrek postanawia przeprowadzić w tej sprawie śledztwo!

 

Rafał Skarżycki i Tomasz Lew Leśniak, autorzy takich komiksów jak seria „Jeż Jerzy” czy „Tymek i Mistrz”, tworząc „Jędrka” zdecydowali się na zabieg połączenia książki z komiksem. Treści i ilustracji jest tutaj mniej więcej tyle samo, do tego obie te formy uzupełniają się wzajemnie, tworząc nierozerwalną całość. Nie jest to może zabieg szczególnie odkrywczy, w końcu inne serie dla dzieci także łączyły w sobie literaturę i komiks, ale nadal na tyle świeży, by nie było w nim nic wtórnego. Co ważniejsze jednak autorzy wykorzystali go w znakomitym stylu, lepszym nawet niż „Zapiski Luzaka”, tworząc wprost wspaniała lekturę.


Fabularnie „Jędrek” jest ciekawy, akcja pędzi na złamanie karku, ciągle coś się dzieje, a humor wylewa się prawie z każdej strony. Pod względem stylu całość napisana jest prosto, ale nie infantylnie, tekst nie jest więc pusty, ale pochłania się go bardzo szybko i z wielką przyjemnością. Do tego dochodzi jeszcze znakomita szata graficzna – przeurocze, cartoonowe ilustracje, doskonale oddające klimat książki i zachwycające absolutnie genialną mimiką bohaterów (dodatkowe ukłony należą się Leśniakowi za podobizny znanych twórców na czwartej stronie okładki, Baranowski to prawdziwe mistrzostwo! Brawa!). W skrócie, znakomita lektura dla każdego. I nie ważne czy czytaliście poprzednie tomy, czy też nie, bo ich znajomość nie jest potrzebna do tego, by cieszyć się „Szukasz guza?”. Dlatego też polecam Wam gorąco tą część – jak i wszystkie pozostałe.

Komentarze