Bajeczka z modelem. My Little Pony: Pora na czas - Klaudyna Cwynar


PORA NA… TWILIGHT SPARKLE!


Druga z wydanych we wrześniu książeczek z serii „Bajeczka z modelem”, przedstawiająca przygody bohaterów serialu animowanego „My Little Pony” to, znów, publikacja urocza, mądra i przyciągająca wzrok młodych czytelników. I, tak jak to obiecuje już sama nazwa serii, oferuje nie tylko porcję bogato zilustrowaną lekturę dla najmłodszych, ale także model. A dokładniej kartonowe drzewo do złożenia oraz plastikową figurkę głównej bohaterki niniejszej opowieści.


Tym razem postacią wiodącą jest Twilight Sparkle. Pewnej nocy w Bibliotece Złotego Dębu smoka Spike’a budzi odgłos kroków Twilight. Klaczka planując swoje zajęcia z miesięcznym wyprzedzeniem, zapomniała wygospodarować nieco czasu na… zaplanowanie prac na kolejny miesiąc! Ale to nie jedyny problem. Nagle w bibliotece rozbłyska magiczne światło i pojawia się tajemniczy kucyk w podartych ubraniach i z piracką opaską na oku. Tajemniczy? Nie tak bardzo, wystarczy mu się przyjrzeć, to bowiem nikt inny, tylko… Twilight Sparkle. Ale jak to możliwe, że jest ich dwie? Okazuje się, że klaczka, która właśnie się zjawiła, pochodzi z przyszłości, a dokładniej z następnego wtorku, i ma do przekazania… Niestety, zanim może powiedzieć, co tak ważnego sprowadziło ją tutaj, znika. Twilight z teraźniejszości zaczyna zastanawiać się co takiego się wydarzy, że będzie musiała to zrobić. Czyżby miała zapobiec jakiejś katastrofie? Czas dowiedzieć się co skrywa… czas!

 

Muszę przyznać, że ten tomik „Bajeczki z modelem” jest zdecydowanie bardziej dojrzały niż publikacja z Pinkie Pie. Zaczynając od fabuły, opartej zresztą na jednym z odcinków serialu, która już sama w sobie jest ciekawa – choć oczywiście prosta, przeznaczona dla dzieci i z moralizatorską nutą – warto zauważyć przede wszystkim, że model do złożenia jest dość skomplikowany. Biblioteka Złotego Dębu, bo to właśnie ją możemy stworzyć z kartonowych elementów, wymaga sporej dozy zręczności i wprawy, ale satysfakcja ze zbudowania czegoś takiego jest oczywiście większa. Model jest czarnobiały, dlatego dziecko ma dodatkowe zadanie pokolorowania go – farbami i kredkami, ze względu na śliski papier nie ma to chyba większego sensu, ale mazaki sprawdzą się w tym przypadku naprawdę znakomicie.


Do tego dochodzi plastikowa, urocza i znakomicie wykonana figurka Twilight Sparkle, a także kolorowe, sympatyczne wnętrze książeczki. Wszystko tu jest słodkie, cukierkowe i urocze. Dokładnie takie, jakie być powinno w publikacjach dla najmłodszych. Czy trzeba czegoś więcej? Chyba nie, dlatego jeśli Wasze pociechy uwielbiają „My Little Pony”, ten tytuł – jak i pozostałe z serii – będą dla nich znakomitym prezentem. Polecam.

Komentarze

Prześlij komentarz