Batman #10: Epilog - Scott Snyder, James Tynion IV, Ray Fawkes, Greg Capullo, Aco, Roge Antonio, Riley Rossmo


KONIEC NOWEGO BATMANA


Zdawało się, że w kwestii Batmana z Nowego DC Comics (czy jak kto woli New 52) wszystko zostało już powiedziane. Poprzedni tom zakończył historię z nowym, potężnym wrogiem Bloomem, rozwiązał też wątek z Gordonem w roli nowego obrońcy Gotham i zakończył się powrotem jedynego słusznego Człowieka Nietoperza. A jednak Scott Snyder i James Tynion IV (z drobną pomocą Raya Fawkesa) nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Teraz nadszedł czas na epilog całej opowieści, która zaczęła się w imponujący sposób „Trybunałem sów”. A zatem poznajcie ostatnie historie z „nowym” Batmanem.


Tym razem czytelnicy nie dostają jednak jednej konkretnej opowieści, a cztery krótkie komiksy stanowiące pożegnanie ze znakomitą serią Snydera. W pierwszych dwóch cofamy się czasie, najpierw o pięć lat, potem jedynie na kilka chwil przed aktualnymi wydarzeniami. W pierwszej historii Batman włamuje się do siedziby Lexa Luthora by zdobyć związek Cauldera. W drugiej Bruce Wayne, wciąż cierpiąc na amnezję, powraca do odzyskanej posiadłości, która do niedawna służyła za zakład psychiatryczny. Jak się jednak okazuje, Clayface, Riddler i Mr. Freeze zdołali uciec i chcą zemścić się na Wayne’ie, który teraz jest zupełnie bezbronny.

W kolejnej opowieści, dziejącej się już po wydarzeniach poprzedniego tomu, w Gotham dochodzi do tajemniczej awarii prądu. Batman musi wkroczyć do akcji, bowiem cele z przestępcami zostały otwarte, a także wyjaśnić co właściwie się dzieje. Album kończy natomiast historia, w której przestępca zwany Crypsis włamuje się do banku, w którym nie trzymają oszczędności żadni bogaci ludzie, by okraść pewną skrytkę. Batman wkracza do akcji, przypominając sobie różne momenty ze swojego życia, które przemieniły go w obrońcę Gotham.

 

Trybunał sów. Mr. Freeze. Riddler. Clayface. Bane. Pingwin. Killer Crock. Poison Ivy. Strach na wróble. W ostatnim tomie swoich przygód Batman spotyka wielu swoich wrogów, ale autorom nie zależy na przedstawianiu kolejnych starć, a zagłębieniu się w postać obrońcy Gotham, jego przeszłość, przyszłość (wątek klonów powraca, chociaż nie wnosi właściwie nic do finału poprzedniego tomu) oraz znaczenia dla miasta. Jednak w odróżnieniu od kończących przygody z Nowego DC Comics, „Superman: Ostatnie dni Supermana” czy „Liga Sprawiedliwości: Wojna Darkseida”, „Batman: Epilog” to opowieść, która nie jest konieczna do poznania. Wszystkie wątki zostały już zakończone, teraz autorzy jedynie składają hołd postaci tak, by seria zamknęła się na 52 zeszytach, jak na New 52 przystało (to jednak nie jedyne odniesienia do tej liczby w niniejszym albumie). Jednakże ci, którzy dobrze bawili się czytając całą tę serię „Batmana”, dobrze będą bawić się i teraz. Szczególnie w przypadku trzeciej z opowieści, „Gotham”, klimatycznej i bardzo sentymentalnej.

 

Szata graficzna albumu jest tradycyjnie przyjemna. Najlepiej wypada wprawdzie wspomniane „Gotham” Grega Capullo, ale prostsze i bardziej brudne ilustracje innych artystów też mają swój urok. Znakomicie prezentują się też alternatywne okładki, a w szczególności ta stworzona przez Johna Romitę Jr.


Jeśli jesteście zatem miłośnikami Batmana i dobrze bawiliście się przy jego serii z Nowego DC Comics, będziecie zadowoleni. A zapowiedziane już nowości z tym bohaterem spod szyldu „Odrodzenie” prezentują się ciekawie. Na fanów obrońcy Gotham czeka więc dużo dobrej zabawy, a to w końcu dopiero początek nowego, intrygującego rozdziału. Zanim ten jednak rozpocznie się na dobre, mamy niniejsze krótkie opowiastki. Taki deser po konkretnej uczcie, jaką była ta seria.

Komentarze