Drugi okręt - Richard Phillips


DRUGIE ROSWELL


Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o katastrofie UFO w Roswell. Ale chociaż tematyka inwazji obcych jest od lat popularna, niewiele istnieje dzieł poruszających ten konkretny przypadek w formie literackiej fikcji. „Drugi okręt” też nie opowiada o tym właśnie zdarzeniu, ale bardzo mu bliskim, sięgając do motywów i tematów znanych każdemu z teorii spiskowych. A wszystko to w lekkiej i całkiem udanej powieści rozpoczynającej ciekawie zapowiadający się cykl.


Wszyscy doskonale znają katastrofę UFO w Roswell w 1947 roku, nikt jednak nie ma pojęcia, że rok później doszło do podobnego zdarzenia w pobliżu Aztec w Nowym Meksyku. Władze zdołały zmylić tropy, ukryć incydent i, oczywiście, przejąć statek, który trafił do Strefy 51 na badania. Tak powstał ściśle tajny projekt Rho, jednak mimo starań naukowców, przez lata nie udawało się nawet otworzyć obiektu, dopiero cztery dekady później – i to przypadkiem – jeden z pracowników dostaje się na jego pokład.

Tymczasem pewien mężczyzna natrafia na drugi rozbity okręt. Jest przekonany, że to znak od Boga, a oba statki (które walczyły ze sobą w 1948 roku, co było przyczyną katastrofy) są tak naprawdę reprezentantami dobra i zła. I popychają go do pewnych działań…

Czasy współczesne. Kiedy prezydent USA ogłasza istnienie UFO i projektu Rho, zaczynają pojawiać się pytania czemu to zrobił i dlaczego fakt ten ukrywano przez tyle lat. Szczególnie, że rząd, choć chętny do dzielenia się odkryciami, które mogą poprawić ludzkie życie i sytuację na świecie, nie chce nikogo dopuścić do samego pojazdu. Tak się jednak składa, że trójka studentów odnajduje przypadkiem drugi statek i za sprawą przypominających aureole urządzeń, odtwarza zapis tego, co wydarzyło się przed laty. Tak zaczyna się szalona i niebezpieczna przygoda.


„Drugi okręt” to prosta, lekka w odbiorze i szybka w lekturze powieść, która spodoba się zarówno nastolatkom, jak i starszym odbiorcom. Dzieło Richarda Phillipsa to taki powieściowy odpowiednik hollywoodzkiego blockbustera bez treści przeznaczonych dla zbyt dorosłych odbiorców, dynamiczny, pełen epickich scen i postaci, z którymi identyfikować się będzie dwudziesto-, trzydziestoletni odbiorca. Są też ciekawe zagadki, porcja intrygujących scen, które w kinie ociekałyby efektami specjalnymi i przyjemny klimat. Trochę taki lekki, wakacyjny bym rzekł – coś w sam raz na parę dni z książką u schyłku lata, w ostatnie wolne dni, kiedy nie dopisuje pogoda.


Podobnie jest też pod względem stylu. Ten jest bowiem lekki i łatwy w odbiorze tak samo, jak treść. Można nawet rzec, że rozkręca się z czasem, bo pierwszy rozdział nie porywa, ale potem jest już tylko lepiej. Wprawdzie nie ma tutaj głębi, a i na ważkie pytania skłaniające do myślenia także nie znalazło się miejsca, ale jako rozrywkowa pozycja sprawdza się naprawdę dobrze. Jeśli więc szukacie takiej właśnie fantastyki, nie zawiedziecie się.

Komentarze