Tasogare Otome X Amnesia (Niepamięć Panny Zmierzchu) #4 - Maybe


YUUKO I…. YUUKO


Nadszedł czas odpowiedzi na kilka pytań. I nadszedł czas zmian. W czwartym tomie „Tasogare…” akcja zaczyna się zagęszczać, a role między bohaterami w pewnym stopniu odwracać, choć jednocześnie wyraźniej nakreślone zostają wzajemne relacje między nimi. A wszystko to na mroczno-romantyczno-zabawnym tle.


Przerwa wakacyjna dobiegła końca i wszyscy wracają do szkoły, ale Teiichi ma problem. Przez Yuuko i zabawy klubu nie odrobił tego, co było zadane. Postanawia odciąć się od znajomych i uporać z tą kwestią jak najszybciej, ale czy zdąży? Yuuko by mu nie przeszkadzać, zaczyna sama prowadzić śledztwo w sprawie swojej przeszłości i tajemniczego drugiego ducha, który nawiedza szkolne korytarze. To, co odkryje, wstrząśnie nie tylko nią samą, ale też i sprowadzi zagrożenie na wszystkich, którzy są z nią blisko, a w szczególności na Teiichiego…

Tymczasem jedna z uczennic otrzymuje tajemniczą wiadomość o treści „Wróciłam”, co wywołuje jej strach. Oto bowiem, jak głosi szkolna plotka, w trakcie wolnych dni jej koleżanka o imieniu Yuuko, popełniła samobójstwo i teraz ją prześladuje. Czy to może mieć jakiś związek z „naszą” Yuuko? I o co w tym wszystkim chodzi? Tym zająć się musi Klub Badań Paranormalnych!


Ten tom stawia bardzo ciekawe pytanie, które jednocześnie mocno posuwa akcję do przodu. Nie chodzi ani o przeszłość Yuuko, ani o jedną z tajemnic szkoły, a rzecz bardziej prozaiczną: co by było gdyby Teiichi stracił Yuuko? I na co byłby gotowy byle ją odzyskać? Motyw znany z tak wielu romantycznych opowieści w końcu pojawia się i tutaj, i jak zwykle dostarcza wiele emocji.

 

Nie zapominajmy jednak o grozie i szkolnych tajemnicach. Tych przecież nie brakuje, akcja jednak bardziej stawia na emocje. Wiemy w końcu już coraz więcej, można rzec, że zbyt dużo, jak na fakt, że nie dotarliśmy nawet do połowy opowieści, a co za tym idzie trzeba było nieco zmiany tematu i odświeżenia całej opowieści. I wyszło to znakomicie, co w dużej mierze zawdzięczamy także równie intensywnym zanurzeniu się w sekretach Yuuko.


Dorzućcie do tego znakomitą szatę graficzną, pełną wydekoltowanych dziewczyn o ślicznych twarzach i seksownie rysowanych ciałach (obowiązkowo w wyzywających pozach), mnóstwo mrocznych i realistycznych scenerii i (czasami) lekko krwawych scen. Czy trzeba dodawać coś więcej? „Tasogare…” to znakomita, wciągająca i dostarczająca dużo zabawy manga, którą polecam każdemu miłośnikowi grozy, szczególnie przedstawicielom płci męskiej.

Komentarze