Mindhunter: Tajemnice elitarnej jednostki FBI - John Douglas, MarkOlshaker



W UMYŚLE SZALEŃCA



Można czytać setki thrillerów, nawet tych opartych na faktach, ale nic nie zastąpi relacji z pierwszej ręki. Szczególnie, że gatunek ten nie ma już nic odkrywczego do zaoferowania, a ciągłe powielanie tych samych motywów znudzi w końcu nawet najwytrwalszych czytelników, jeżeli tylko mają jakiekolwiek wymagania od książek czy też odrobinę ambicji. Dlatego też są potrzebne pozycje takie, jak ta. Nie uderzające prawdziwością, a po prostu prawdziwe. Relacjonujące fakty, przedstawiające wspomnienia, dogłębnie wnikające w temat. I przy okazji napisane jakby były rasowym dreszczowcem.



Poznajcie Johna Douglasa, jednego z najwybitniejszych profilerów w dziejach FBI. Jak na przedstawiciela swojego zawodu przystało, Douglas starał się zgłębić umysły najgorszych zwyrodnialców, jakich znała kryminalistyka. Seryjnych morderców, psychopatów, szaleńców, dla których nie liczyło się ludzkie życie. Bywał na miejscach ich zbrodni, badał to, co tam po sobie pozostawili, starają się zrozumieć ich motywy i to, w jaki sposób myślą i funkcjonują. Starając się dotrzeć do nich, pomóc ich złapać, przewidzieć ich ruchy… Czasem musiał stawać z nimi oko w oko, a nawet… współpracować. Jego losy stanowiły inspirację dla Thomasa Harrisa, kiedy tworzył postać agenta Jacka Crawforda w swoich powieściach o Hannibalu Lecterze, teraz nadszedł czas by czytelnicy dowiedzieli się prawdy, która za tym stała!



Jeśli chodzi o wykonanie „Mindhuntera” to nie jest to książka w żaden sposób niezwykła i nie ma się co oszukiwać. Wspomnienia Johna Douglasa zostały napisane w formie powieści (zresztą w spisaniu ich pomagał Mark Olshaker, specjalista od kryminałów z gatunku literatury faktu i stały współpracownika Douglasa na tym polu) i pod tym względem przypominają typowy thriller. Widać to doskonale już po samym początku, gdzie autorzy starają się przekonać czytelników w ręce jakich psycholi trafił bohater – niestety jest to przewidywalne i niczym nie zaskakuje; może jedynie powodem dolegliwości. Ale nie o to przecież chodzi.



A więc o co? O pieczołowite i prawdziwe przedstawienie pracy agentów ścigających najgorszych zbrodniarzy. Szczegóły śledztw, podobieństwa, jakie można wychwycić w zestawieniu ze wszystkim dobrze znaną beletrystyką, ciekawe przedstawienie działania służb… Można by wymieniać długo, ale to wszystko tu jest. Podane lekkim stylem (przyznam, że w tym wypadku wolałbym bardziej suche zaprezentowanie faktów, coś w stylu wydanego przed laty „Zodiaka”, ale i tak nie jest źle), łatwe w odbiorze i zachęcające do zapoznania się z serialem, który na podstawie książki stworzył David Fincher, reżyser takich filmów, jak „Siedem”, „Dzięczyna z tatuażem”, „Podziemny krąg” czy wspomniany „Zodiak”. Miłośnicy dreszczowców, jak również czytelnicy ceniący mocną literaturę faktu będą usatysfakcjonowani.

Komentarze

  1. Mam dość lakoniczne pytanko - czy po obejrzeniu pierwszego sezonu serialu Finchera o wiadomej nazwie, przeczytanie tej książki pokaże jeszcze zupełnie inne oblicze całej historii i wniesie wiele nowych, pominiętych w serialu wątków?
    Oprócz tego, czy w książce, jakby nie patrzeć jest zawarte mniej więcej to, co będzie się mogło wydarzyć w drugim czy kolejnym sezonie? ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety serialu nie widziałem, więc trudno mi cokolwiek odpowiedzieć w tym temacie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz