Opowieść Wigilijna: Magia kolorowania - Good Wives and Warriors


POKOLORUJ WŁASNE ŚWIĘTA


Świąteczne hity zmieniają się tak samo szybko, jak świąteczne trendy. Są jednak ponadczasowe dzieła, które nigdy się nie znudzą. I nie mówię tu o przygodach Kevina, który pozostawiony sam w domu musi poradzić sobie z przeciwnikami – ten w końcu nigdzie poza Polską, mimo światowego sukcesu, nie cieszy się tak kultowym statusem – a o „Opowieści Wigilijnej”. Na klasyku Charlesa Dickensa wychowało się wiele pokoleń czytelników, wzruszając się i ulegając jego niesamowitej atmosferze. Odkąd książka ta ukazała się niemal 175 lat temu, miała niebagatelny wpływ na naszą kulturę – także, a może nawet zwłaszcza, tę popularną. Kimże, jak nie disnejowską wersją Scrooge’a jest Sknerus McKwacz (w oryginale: Scrooge McDuck), ten zresztą doczekał się także filmu animowanego, w którym przeżywał te same przygody, co jego XIX-wieczny poprzednik. Myszka Miki też tego doświadczyła, swoją „Opowieść Wigilijną” mieli również m.in. Flinstonowie, Muppety czy nawet Batman (tyle, że w wersji halloweenowej). Co jeszcze można dodać nowego do tak długiej i różnorodnej tradycji? Ekipa Good Wives and Warriors postanowiła spróbować i tak oto w ręce czytelników trafiła kolorowanka pozwalająca im samemu ożywić legendarną historię.


O czym traktuje „Opowieść Wigilijna”? Tego chyba nikomu nie trzeba przypominać, niemniej dla formalności napiszę kilka słów i na ten temat. Wszystko sprowadza się do tego, że stary Scrooge zapomniał już co znaczą Święta. Jest zgorzkniały, skąpy, nie lubi nikogo, sam też nie daje się lubić. Pewnej nocy zaczynają nawiedzać go duchy Przeszłych, Tegorocznych i Przyszłych Świąt, przypominając mu kim był, pokazując kim jest i przestrzegając przed tym, jak może skończyć, jeśli się nie zmieni…'

 

I ta historia jest także przytoczona w niniejszej publikacji. Z tym, że to czytelnik ma ją ożywić, wędrując wraz ze Scrooge’em przez kolejne wydarzenia i samemu dodając tego, czego mu brakuje. Czarnobiały świat zgorzkniałego starca dzięki naszemu zaangażowaniu, nabiera barw, zimny śnieg przestaje mrozić, kiedy pada na niego ciepły blask płonącego ognia, a mrok nocy nie jest taki straszny i przepełniony samotnością, kiedy budynki wybuchają soczystymi kolorami. Dla równowagi możecie też nadać wszystkiemu szarych czy nawet mrocznych odcieni – w końcu Scrooge przez większość opowieści do najmilszych nie należy, prawda? A i to, co go spotyka w trakcie kontaktów z duchami, nie jest szczególnie wesołe.


Ale taki już urok klasyki Dickensa. Kolorowanka znakomicie ją uzupełnia, ożywia wspomnienia u tych, którzy czytali/oglądali zarówno klasykę, jak i jej uwspółcześnione adaptacje, u nowych odbiorców budzi zainteresowanie tytułem. Ale niniejsza książka dobrze sprawdza się nie tylko jako dodatek do „Opowieści Wigilijnej”, ale po prostu także jako znakomita pozycja rozrywkowa na świąteczny czas. Pełna gwiazdkowych dekoracji, wirujących płatków śniegu i magicznego klimatu. I kto wie czy nie warto w tym roku zastąpić nią kalendarza adwentowego i kolorować każdego dnia jakiś jej fragment, by na Boże Narodzenie skończyć wybrany obrazek. Czyż nie kusząca myśl?

Komentarze