Życie jest sztuką: O korzyściach płynących z porażek i o sile wyobraźni- Joanne K. Rowling


ŻYCIE JEST PORAŻKĄ… KTÓRĄ MOŻNA PRZEKUĆ W SZTUKĘ


J.K. Rowling nie jest kojarzona z dziełami typu non fiction. Autorka, która urzekła świat sagą o Harrym Potterze, a która potem, literaturą dla dorosłych, pokazała, że nie jest w stanie stworzyć ponad to niczego naprawdę udanego, niczego ponad przeciętność, w między czasie, bo w roku 2008 popełniła publikację nieświadomą. Pierwotnie tekst ten był niczym więcej, jak mową, którą wygłosiła z okazji zakończenia roku na Uniwersytecie Harvarda. Dlaczego więc ukazała się w wersji książkowej? Ktoś kiedyś powiedział o Stephenie Kingu, że z jego nazwiskiem sprzedałyby się nawet jego paragony ze sklepu i poniekąd z taką sytuacją mamy do czynienia w tym przypadku. Co nie umniejsza wartości niniejszej publikacji.


Zanim przejdę jednak do sedna, wypadałoby powiedzieć coś o treści. Pytanie, co można rzec, skoro już sam tytuł doskonale streszcza całą zawartość? Tekst jest przecież dość krótki, pisanie o nim mija się zatem z celem, jeśli nie chce się zdradzić czytelnikowi clou całości. Niemniej spróbuję. Co zatem Rowling oferuje w swojej mowie? Przede wszystkim opowieść, na jaką składają się sceny z jej życia. Wspomnienia z czasów, kiedy sama była studentką, ale znajdziecie tutaj też coś o wiele bardziej istotnego: historię największej porażki, jaka ją spotkała. Przyszła autorka bestsellerów pozostała wówczas bez pracy, męża i pieniędzy, za to z malutkim dzieckiem, którym musiała się zająć. Jak to przeżyła, jak zdołała się podźwignąć i jakie wyciągnęła z tej lekcji wnioski, musicie przekonać się sami.

Na tym oczywiście nie koniec. Fani jej twórczości znajdą tu nieco ciekawostek zza kulis tworzenia Harry’ego Pottera, bo bez tego oczywiście podobna publikacja obejść się po prostu nie mogła. Najważniejszy, bo jakże uniwersalny, staje się jednak bardzo poruszający fragment traktujący o okresie, kiedy to J.K. Rowling pracowała dla Amnesty International i wiążące się z nim opowieści, autentyczne historie o ludziach, którzy doświadczyli niewyobrażalnego okrucieństwa.


Przyznam, że do „Życie jest sztuką” podchodziłem z dużymi obawami i jeszcze większą niepewnością. To w końcu tylko mowa, napisana poniekąd na zamówienie, bo w końcu autorka została poproszona o jej wygłoszenie. Taki tekst nie płynie z serca sam z siebie, ale w tym wypadku popłynął. Rowling stworzyła coś, co nie nudzi, nie jest naciągane, ani tanie. Coś, co zapada w pamięć i ma swoją wartość. Książka trochę może i przypomina lifestyle’owy poradnik, ale nie przesadnie. Jest tu kilka tzw. „złotych myśli”, jest pewna zachęta, ale pisarka przede wszystkim opowiada o doświadczeniach i przekonuje, że wprawdzie życie bywa porażką, ale można ją przekuć w sztukę. Wystarczy tylko chcieć. A że podaje to w lekki, prosty i przystępny sposób – absolutnie nie typowy dla uniwersyteckich przemów – jej bardzo ładnie wydana książka ma szansę spodobać się każdemu. Miłośnikom jej twórczości polecać wprawdzie nie muszę, to poniekąd must-read dla tych, którzy chcą dowiedzieć się więcej o autorce ich ukochanej (albo jednej z ulubionych) sagi, ale myślę, że „Życie jest sztuką” spodoba się także tym, którzy unikają jej dzieł, a lubią szczere historie z życia wzięte.

Komentarze

  1. Czyli książka warta przeczytania :) Jako fanka Harry'ego Pottera na pewno muszę ją mieć na swojej półce :) Lubię tego rodzaju felietony i historie z życia wzięte.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz