Monster #5 - Naoki Urasawa

LUDZIE I POTWORY


Piąty tom „Monstera” zalicza pewien spadek formy. Fabuła zaczyna bowiem po raz kolejny zataczać swoiste koło, a co za tym idzie czytelnicy, którzy czytają całość w nieco mniejszych odstępach czasu mogą poczuć się nieco znużeni. Ale tak czy inaczej seria Urasawy to wciąż znakomity komiksowy thriller, który dostarcza solidnej porcji mocnych wrażeń i ciekawi tak bardzo, że od razu chce się chwycić za kolejną część.


Tenma całą noc czeka ukryty w bibliotece w której ma nastąpić przekazanie księgozbioru milionera Schuwalda na rzecz uniwersytetu, żeby zastrzelić Johana. Znalazł odpowiednią kryjówkę, ćwiczył też strzelanie… A jednak gdy nadchodzi odpowiednia pora, zaczyna się wahać.

Tymczasem Nina wraca do Monachium. Na dworcu czeka na nią przyjaciółka Lotte, która pokazuje jej książeczkę na widok której Johan zemdlał, ,,Bezimienny potwór” - osobliwą czeską bajkę o potworze poszukującym swojego imienia. Jej bohater wchodził w kolejne osoby, ale rósł w nich tak aż w końcu pożerał je od środka. Jaki związek z tym co się dzieje może mieć zwykła historia dla dzieci? Jak z tym wszystkim łączy się postać matki Karla, która, jak ten odkrywa, pochodziła z Czech? Gdy Nina dowiaduje się, gdzie znajdzie Johana, rusza tam. Ale nie tylko ona, bo i inspektor Lunge także jest na tropie. Jednocześnie Johan zaczyna realizować swój plan, sytuacja zaś staje się niebezpieczna dla wszystkich znajdujących się w bibliotece.

Jakby tego wszystkiego było mało, Grimmer, dawny szpieg, a obecnie dziennikarz prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się nad dziećmi przestępców, emigrantów, więźniów politycznych i zdrajców. Wszystkie z nich trafiały do specjalnych sierocińców. Trop prowadzi do Pragi, gdzie znajduje się dawny dyrektor jednej z placówek.


Jak widać po powyższym opisie, trudno jednoznacznie pisać o fabule „Monstera”, bo ta złożona jest z naprawdę dużej ilości wątków. Postacie wiodące zmieniają się w trakcie opowieści, kolejne znów muszą odkrywać to, co już odkryły inne etc. To ostatnie dla niektórych czytelników może być nieco męczące, ale, jak wspominałem na wstępie, seria Urasawy wciąż warta jest czytania. I to jeszcze jak.


Klimat, zagadki, ciekawi bohaterowie, ciekawe wydarzenia, mrok i dobre wykonanie całości niezmiennie robią wrażenie. Niezmiennie też całość czyta się z wielką ochotą, a po skończeniu tylko chce się więcej. Do tego dochodzi znakomita szata graficzna, prosta, ale nastrojowa i naprawdę dobre wydanie. Czy trzeba dodawać coś jeszcze?


„Monster” to znakomita seria dla dorosłych czytelników. Miłośnicy thrillerów i horrorów będą zadowoleni, ale nie tylko im mogę ją polecić. Ci, którzy chcą ciekawych wątków obyczajowych i dobrej historii akcji także nie będą zawiedzeni. Polecam.

Komentarze