Początek - Dan Brown


POCZĄTEK CZY KONIEC


Dan Brown miłośnikom swojej twórczości długo kazał czekać na nową powieść. Od wydania poprzedniej części przygód Roberta Langdona minęły już w końcu cztery lata. Z drugiej strony poprzednie jego książki dzielić potrafiła nawet sześcioletnia przerwa, więc nie ma co narzekać. Trochę ponarzekać można natomiast na sam „Początek”, bo nie do końca takiego utworu oczekiwałem, jednak to nadal niezła książka i miłośnicy twórczości amerykańskiego pisarza będą zadowoleni.


Robert Langdon, wykładowca i specjalista od symboli, już kilka razy brał udział w wydarzeniach, które wstrząsnęły światem. Rozpracowywał Iluminatów mordujących kandydatów na papieża, próbował odkryć tajemnice korzeniami sięgające czasów Chrystusa, badał sprawę masonerii i symboliki skrytej w amerykańskich budowlach, a wreszcie próbował odzyskać pamięć i dowiedzieć się co dzieła Dantego mają wspólnego ze zbliżającym się atakiem, mogącym mieć katastrofalne skutki dla ludzkości. Teraz natomiast przybywa na zaproszenie swojego dawnego ucznia, a od lat przyjaciela, Edmonda Kirscha, do Muzeum Guggenheima w Bilbao. Kirsh, zagorzały ateista i futurysta, genialny naukowiec, którego odkrycia zmieniały świat, właśnie znalazł odpowiedź na dwa fundamentalne pytania ludzkości: skąd się wzięliśmy? i dokąd zmierzamy? Odpowiedź, która doprowadzi do upadku wszystkie religie i odmieni myślenie ludzi. Nim może ją jednak obwieścić światu, zostaje zamordowany na oczach zebranych. Wprawdzie wszystkie dane są na dysku, ale ten został zakodowany w sposób, którego nie da się tak łatwo złamać. Cała nadzieja w Langdonie, który znów musi wyruszyć w podróż po zabytkach i ich symbolice by odkryć prawdę…


I jak zwykle ma na to dobę, a także piękną kobietę u boku. Jak James Bond. Ale taki już jego urok, oczywiście. To zresztą wynika z faktu, że każdy tom można czytać niezależnie od poprzednich, co dla nowych odbiorców jest zdecydowanie na plus, a dla bohatera staje się okazją do „nowego początku”. Co warto wymienić z pozytywów powieści Browna, to fakt, że są lekko napisane (zarzuca się mu, że jest grafomanem, ale pod tym względem jego twórczości nie różni się wiele od innych czołowych autorów z gatunku sensacja i kryminał), pełne akcji i zagadek. Połączenie fikcji z prawdziwymi symbolami, tajemnicami historii, teoriami i zabytkami daje ciekawy efekt.


Co zatem zmieniło się tym razem? Brown powoli buduje swoją akcję, przez 1/4 powieści Langdon właściwie tylko chodzi po muzeum, brakuje też świeżości, a całość bywa infantylna. Ale potem fabuła się rozkręca, wydarzenia przyspieszają, a „Początek” staje się tą samą lekturą, jaką były poprzednie utwory pisarza. Komu podobały się „Kod Leonarda da Vinci” czy „Inferno” i nie szuka w ich schemacie większych nowości, na pewno będzie zadowolony.

Komentarze