Sisters #8: Dla niej wszystko - Christophe Cazenove, William Maury


SIOSTRZANA MOC


Dwie szalone siostry powracają w ósmym tomie swoich przygód. Jak na nie przystało, wciąż pakują się w jakieś kłopoty, wciąż też nie potrafią się dogadać, a jednocześnie dogadują się jak nikt na świecie. Jak jednak poradzą sobie z nowymi problemami, kiedy czeka je wyjazd, a w ich życiu (i domu) pojawi się pewien chłopak?


Marine i Wendy to dwie siostry, które dzieli kilka lat różnicy wieku.  Z tej przyczyny nie potrafią zbytnio znaleźć wspólnego języka – pierwsza jest jeszcze za mała by zrozumieć nastolatkę, nastolatka zapomniało (albo woli, żeby tak to wyglądało), jak to jest być dzieckiem. A jednak nic nie potrafi zabić ich siostrzanej miłości, która czasem objawia się czułościami, częściej jednak wzajemnym dokuczaniem. A powodów do tego i tego nie brakuje. Tym razem wraz z rodzicami dziewczyny mają jechać do USA. Wendy chce zarobić nieco pieniędzy na zakup pamiątek, ale metoda jaką obrała może nie spodobać się jej siostrze. Poza tym dziewczyna staje się posiadaczką nowego telefonu komórkowego, odkrywa tajemnicze włosy w swoich kremach i chce pokazać siostrze urok gier planszowych. A Marine? Wpada na genialny pomysł jak mieć tyle lat, co siostra, przekonuje się czym grozi czytanie na głos horrorów i pokazuje, jaką jest mistrzynią w odbijaniu piankowej piłki. W tym tomie najważniejszą rzeczą staje się jednak przyjazd Luiggiego, włoskiego ucznia z wymiany szkolnej, który zamieszkuje w domu sióstr. Co w ich życiu zmieni jego pojawienie się? I co obecność Luiggiego będzie znaczyła dla Wendy, która ma przecież swojego chłopaka?

 

„Sisters” to nic innego, jak dziewczyńska wersja takich niezapomnianych serii jak „Kid Paddle” czy „Titeuf”. Od tej pierwszej różni ją brak nastawienia na tematykę gier komputerowych (choć oczywiście siostrzyczki też oddają się tego typu rozrywkom), od drugiej zaś brak obrzydliwości i niedyskretnych tematów. Co zatem je łączy? Podobny humor, podobna forma (krótkich, jednostronicowych epizodów, które czasem kontynuują tematykę poprzednich, zawsze jednak pozostają niezależne), podobny nastrój panujący na stronach i podobnie sympatyczne postacie. W „Sisters”, jak i w wymienionych tytułach, choć przeznaczone są głównie dla dzieci, znajdziecie także całkiem sporo elementów, które bardziej trafią dla dorosłych odbiorców.

 

Jeszcze więcej natomiast czeka tu na Was zabawy z odnajdowaniem w kadrach znanych postaci z bajek, komiksów, gier czy nawet mediów. Tym razem wprawdzie jest ich więcej i są bardziej wyeksponowane, ale nadal szukanie ich dostarcza rozrywki. Do tego dochodzi też znakomita, urocza szata graficzna – wprawdzie wolałbym klasyczny kolor, zamiast komputerowego, ale i tak nie jest to zarzut. Zresztą trudno jest „Sisters” wiele zarzucić. To naprawdę znakomita europejska, humorystyczna seria komiksowa. Jeśli lubicie tego typu rzeczy, będziecie bardzo zadowoleni.



A ja dziękuję wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze