TRAFIŁA
KOSA NA KAMIEŃ
„Wilczyca i Czarny Książę” to taka
manga, która stanowi nie tylko kwintesencję gatunku szkolnego życia. Autorka
bowiem zawarła tu chyba wszystkie tematy występujące w tego typu mangach, wszystkie
chwyty i tematy, podkręciła tempo całości i stworzyła naprawdę znakomitą serię.
I choć może tytuł brzmi, jak wzięty z tandetnego romansidła, nie bójcie się,
tej serii daleko jest do takich historii, choć przecież także opowiada o
miłości.
Wraz z rozpoczęciem drugiego roku
nauki w liceum, zmienił się skład klasy, do której chodzi Erika. Czy na lepsze?
Dołączyła co prawda jej najlepsza przyjaciółka, Sanuś, a także jej chłopak,
Sata, jednak pojawienie się niejakiego Kamiyi wszystko komplikuje. Chłopak,
kolokwialnie mówiąc, nie zamierza przepuścić żadnej dziewczynie, ale na tym nie
koniec. Dochodzi bowiem do wniosku, że Sata marnuje się przy boku tylko jednej,
skoro mógłby mieć wszystkie. Stara się manipulować nim, by wrócił do dawnego
trybu życia. Nieświadoma niczego Erika, myśląc, że obaj dobrze się dogadują,
stara się dopomóc ich „przyjaźń”. Ale, jak się wkrótce okazuje, trafiła kosa na
kamień. Sata nie daje się zmanipulować, a Kamiya zaczyna sobie uświadamiać, że
czegoś brakuje mu w życiu, a co zatem idzie zmieniać. Na dodatek obaj zaczynają
się zaprzyjaźniać…
To oczywiście zaledwie początek
wydarzeń, jakie czekają na Was w tym tomie. zbliżają się bowiem urodziny Eriki
i dziewczyna zamierza spędzić je z ukochanym w przyjemny sposób. Sata o dziwo
nie wzbrania się przed tym, ale pojawia się jeden zasadniczy problem.
Dziewczyna chce tylko jeden prezent: by wyznał jej, co tak naprawdę do niej
czuje. Rzecz zdawałoby się prosta, ale nie dla Saty. Jakby tego było mało,
zbliżają się także urodziny chłopaka, a wtedy dochodzi do incydenty, nad którym
Erika nie będzie potrafiła przejść do porządku dziennego…
Az trudno uwierzyć, że to dopiero
piąty tom „Wilczycy i Czarnego Księcia”, a jednak. Tyle się przecież wydarzyło,
bohaterowie spotkali się, zeszli, rozeszli, ona znalazła sobie innego, ale
wrócili do siebie, a w między czasie inne postacie chciały mącić w ich życiach.
I chcą mącić nadal. Bohaterów tego miłosnego komediodramatu przybywa, a
wszystko to zostało płynnie splecione przez autorkę w jedną znakomitą fabułę.
Fabuła ta oczywiście pełna jest
humoru, emocji i wszystkiego, co się z uczuciami wiąże. Jest też kilka
ciekawych, realistycznych scen i niezła psychologia postaci. Erikę nie zawsze
rozumiem, Satę nie zawsze trawię, ale nie da się ich nie lubić. I nie da się
przestać śledzić ich losy, kiedy już dało się w nie wciągnąć.
Całość zdobi prosta, ale urocza
szata graficzna. Typowa dla tego gatunku, ale w dobrym tego wyrażenia
znaczeniu. Mamy też ciekawe wtrącenia odautorskie i świetne wydanie. Miłośnicy dobrych
komiksów romantyczno-obyczajowych będą usatysfakcjonowani.
A ja dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz