ZANIM
DOTKNĘŁO ICH ZŁO
Kariera Alex Kavy zaczęła się
całkiem nieźle, bo jej pierwsze dwie powieści miały w sobie to coś, niestety
potem zaczęło być już tylko słabiej i słabiej. Z każdą kolejną książką autorka
pisała w coraz gorszy sposób, prostszy (ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu)
oraz płytki, powielając przy tym niezliczone schematy i popadając w coraz większą
sztampę. Na szczęście „Przedsmak zła” to powrót do lepszej formy. Może dlatego, że Kava w końcu się
opamiętała? A może po prostu sprawił to powrót do początku, bo niniejsza powieść
to nic innego, jak prequel jej debiutu, a zarazem zapis wydarzeń, o których
czytelnicy niejednokrotnie w formie wspomnień czytali w jej książkach.
Hrabstwo Shenandoah, Wirginia.
Pewien mężczyzna przygotowuje się do polowania. Kupuje kuszę z maksymalną siłą
naciągu, taką, jakiej nie dostanie w innych Stanach, gdzie są ostrzejsze
uregulowania prawne, idzie do lasu i… Cóż, ostrzegał kobietę, że pożałuje
zakupu pomarańczowych odblaskowych butów do biegania, teraz jedynie daje tego dowód.
Dwa tygodnie później, Quantico,
Wirginia. Agentka specjalna Maggie O’Dell zajmuje się sporządzaniem profili
najróżniejszych przestępców, nie bywając nawet na miejscach zbrodni. Służby z
całych Stanów przysyłają jej różne rzeczy, prosząc by na ich podstawie pomogła
określić psychikę zbrodniarza. Tym razem zostaje zaangażowana w śledztwo w
sprawie morderstwa kobiety z Wirginii. Ofiarę uprowadzono wprawdzie jakiś czas
temu, zginęła jednak niedawno. Wszystko wygląda na rutynową sprawę, Maggie nie
ma jednak jeszcze pojęcia z jakim koszmarem już wkrótce przyjdzie się jej
zmierzyć. Ludzkie organy w pudełkach po jedzeniu na wynos. Kolejne trupy. A w
środku tego wszystkiego ona. Młoda agentka, która dotychczas takie sprawy załatwiała
zza biurka, ale teraz musi wyruszyć w teren, bo ma to pomóc jej w rozwikłaniu
zagadki. Nikt nie podejrzewa jakie zagrożenie to na nią sprowadzi…
Warto zauważyć, że „Przedsmak zła”,
zanim ukazał się w tej formie, w jakiej mamy go w tym tomie, był książką znaną
już od kilku lat. I nie chodzi mi tu wcale o to, że jej treść jest doskonale
znana miłośnikom prozy amerykańskiej pisarski, bo przez wiele tomów Maggie
wspominała te wydarzenia, a o to, że niniejsza historia ukazała się najpierw jako
nowela. W roku 2014 z inicjatywy Brendy Novak grupa bestsellerowych autorek
napisała po jednym tekście na rzecz antologii, dochód z której miał wesprzeć badania
nad cukrzycą. „Sweet Dreams Boxed Set”, bo tak nazwano ten projekt, zawierał
wśród trzynastu innych tekstów, także nowelę Kavy „Before Evil”. Tekst ten
oczywiście znacząco różnił się od tego, co możemy czytać teraz. „Przedsmak zła”
został przez autorkę napisany na nowo, poza ogólnym zarysem fabuły obie wersje
nie mają ze sobą wiele wspólnego, różnią się nawet tym, że nazwisko mordercy pada
już w pierwszym rozdziale – fani znali je zresztą doskonale, a czy autorka zaskoczyła
tam czymś innym, nie zdradzę. Ale tak, czy inaczej, całość opowiadała tę samą
historię.
A czy jest to historia dobra? Tak. Szczególnie
dla tych, którzy nie czytali „Dotyku zła” i innych powieści Kavy, gdzie
wspominano przeszłość Maggie. Wtedy czeka na nich więcej zaskoczeń, ale i fani pisarski
znajdą tu wiele dla siebie. Przede wszystkim jest to dobre uzupełnienie serii,
która na rynku obecna jest niemal od dwudziestu lat. Ale mamy tu także niezłą
historię, ciekawe przedstawienie początków Maggie i próbę rozwiązania kwestii
dlaczego bohaterka, choć jest profilerką, działa od samego początku jak agentka
terenowa – próbę nie do końca udaną, ale wnoszącą co nieco do opowieści. Poza
tym po prostu dobrze było wrócić do tej starej, dobrej Maggie O’Dell i klimatu
pierwszych, najlepszych tomów.
Stylistycznie powieść też jest
całkiem niezła. Kava nadal nie wybija się ponad przeciętność, niemniej w „Przedsmaku
zła” czyta się go o wiele lepiej, niż wiele wcześniejszych jej dzieł. We mnie
osobiście wzbudził też pewien sentyment. Poza tym to po prostu niezły thriller,
w stylu innych podobnych dokonań współczesnych autorów – a właściwie autorek. W
sam raz dla nowych odbiorców, którzy chcieliby przekonać się, jak smakuje ta
Kava i, oczywiście, dla miłośników autorki.
Od Kavy jestem uzależniona od wielu lat i mam w swoich zbiorach wszystkie jej powieści. Na ten prequel czekałam z wypiekami (tak, kupiłam wersję z kubkiem!) i bardzo się cieszę, że był taki jak się spodziewałam - w starym dobrym stylu Kavy. Liczę, że kolejna powieść z cyklu o Creedzie będzie na podobnym poziomie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ewa z www.mybooksandpoetry.blogspot.com