POZWÓL
WEJŚĆ
Miłośnikiem horroru jestem od
niepamiętnych czasów. Jeszcze w dzieciństwie podglądałem pierwsze odcinki
"Z archiwum X", spoglądając na ekran przez palce, jakby to mogło w
czymkolwiek pomóc. Jako nastolatek wsiąkłem w świat filmowej, literackiej i
komiksowej grozy i od tamtej pory chłonę kolejne tego typu dzieła nałogowo. Nie
mogłem więc nie zapoznać się także z "Shiki", szczególnie, że
Japończycy od dawna zachwycali mnie swoimi horrorami. I nie żałuję, bo to udana
i nastrojowa seria dla miłośników mocnych, wampirycznych wrażeń.
Setsuko Yasumori to staruszka,
która jako jedyna nie zmarła na tajemniczą zarazę nękającą mieszkańców wioski,
a na dodatek wydaje się powoli wracać do zdrowia. Ozaki jest pełen nadziei, ale
niestety nigdy nie jest tak kolorowo, jakbyśmy tego chcieli. Staruszka mówi
bowiem, że prześladuję ją sny, w których jej zmarła córka Nao pojawia się pod oknem
jej pokoju. Z tym, że wszystko wskazuje na to, że to wcale nie są sny…
Ozaki i Muroi wiedzą, że nie mają
się czego bać w klinice, jednak wkrótce przekonują się, że mogli nie mieć
racji. Wampir nie może wejść, jeśli mu się na to nie pozwoli, jednak ich ofiary
wydają się bardzo podatne na ich wpływy. Wkrótce dochodzi do nocnego ataku na
klinikę. Ktoś odcina dopływ prądu i zaczyna się szaleństwo, które może
doprowadzić do tragedii. A to dopiero początek…
"Shiki" jest dziwne.
"Shiki" jest klimatyczne. Ale przede wszystkim "Shiki" jest
udane, choć przecież opowieści o wampirach, szczególnie w ostatnich latach,
namnożyło się niemiłosiernie. Na szczęcie w tej mandze nie ma nic z taniego,
łzawego klimatu "Zmierzchu", jaki zapanował w podobnych tworach po
jego sukcesie. Tu wampiry są tajemnicze, mroczne i niebezpieczne. Klasyczne,
ale z pewną nową nutą, bo osadzone w realiach Kraju Kwitnącej Wiśni. Ale
spokojnie, europejskie zamczysko też tu jest, a wszystko to otoczone mrocznymi,
starymi i rozległymi lasami.
Brzmi intrygująco? I tak też jest.
Manga ma klimat budowany przez ciekawe ilustracje, z jednej strony mamy bowiem
wychudzonych, bladych, anemicznych ludzi, z drugiej realistyczne scenerie
będące przerobionymi komputerowo zdjęciami. Efekt finalny jest dziwny, ale
ciekawy i nie sposób odmówić mu uroku. Jakkolwiek osobliwie by to nie brzmiało
w stosunku do opowieści grozy dla starszych odbiorców.
A przecież jest tu jeszcze całkiem
udana fabuła, o dość prostej zagadce, ale potrafiąca zaciekawić. Są też
interesujące postacie (a raczej cała ich masa) i dobre wydanie. Miłośnikom
horrorów polecam. Wielkich zaskoczeń tutaj nie ma, ale bawić będą się naprawdę
dobrze, a o to przecież chodzi.
Komentarze
Prześlij komentarz